Podopieczni trenera Tomasza Jagiełki na papierze wyglądają bardzo dobrze. W zespole z Tychów jest wielu zawodników, którzy w swojej karierze nie z jednego pieca chleb jedli. Na dodatek w przerwie letniej zespół ze Śląska został solidnie wzmocniony.
Jednym z bardziej ogranych zawodników w drużynie jest Piotr Hałas, który w przeszłości występował między innymi w Sokole Łańcut. 28-letni gracz notuje w tym sezonie średnio 10 punktów na mecz, będąc bardzo ważnym ogniwem zespołu z Tychów. Jak początek rozgrywek w wykonaniu GKS-u ocenia właśnie Piotr Hałas?
WP SportoweFakty: W Krośnie rozegraliście dwie różne połowy. Jak ocenisz tą pierwszą, zdecydowanie słabszą?
Piotr Hałas: Zgadza się, nasza postawa w tych dwóch częściach była zupełnie różna. Nie jest to pierwsze spotkanie, w którym początkowe fragmenty meczu są słabsze w naszym wykonaniu. O ile w kilku poprzednich meczach potrafiliśmy dość szybko wrócić do gry, to zespół z Krosna na tyle znacząco wykorzystał naszą niefrasobliwość, że przewaga po pierwszej części była aż nadto widoczna.
[b]
Po przerwie, w pewnym momencie przewaga gospodarzy wynosiła tylko 6 "oczek". Czuliście, iż jesteście w stanie wygrać ten mecz?[/b]
- Początek trzeciej kwarty to seria skutecznych akcji w ataku naszego zespołu, w tym także uaktywnił się nasz mocny element jakim niewątpliwie jest rzut za 3 punkty. Dzięki temu złapaliśmy trochę wiatru w żagle i faktycznie bardzo mocno zbliżyliśmy się do rywala. Przestój krośnieńskiej drużyny nie mógł trwać jednak wiecznie i udało im się dowieźć wypracowaną wcześniej przewagę do ostatniej syreny.
Mieliście niedosyt po tym spotkaniu? Wszak pokonać lidera na jego terenie to byłby duży wyczyn.
- Nie tyle niedosyt co niesmak. Nie ukrywam, że chcieliśmy wyżej zawiesić poprzeczkę drużynie Miasta Szkła, natomiast słaby początek całkowicie pokrzyżował nam plany na to spotkanie.
[b]
Po sześciu kolejkach zajmujecie piąte miejsce. Czy taki wynik jest dla was satysfakcjonujący?[/b]
- Myślę, że nikt w klubie by się nie obraził gdybyśmy na tej pozycji zakończyli sezon zasadniczy, gdyż nadrzędnym celem jest znaleźć się w fazie play-off. Natomiast ambicja nakazuje bić się o jak najwyższą lokatę.
W przerwie letniej dołączyło do was trzech ważnych zawodników. Jesteście już dobrze zgrani ze sobą?
- Wyjątkiem nie jesteśmy, bowiem w każdym zespole następują roszady. Mniejsze, większe ale jednak. Każdy trener boryka się więc z problemem, tudzież zadaniem wprowadzenia zawodników w swój system i wkomponowania ich tak, aby to wszystko się zazębiało. Na pytanie czy jesteśmy dobrze zgrani odpowiem w ten sposób - uważam, że ten zespół stać na jeszcze lepszą grę i osiągnięcie dobrego wyniku. Wierzę również, że szybko osiągniemy pewną stabilizację naszej formy i jakości.
W sobotę GKS Tychy czeka pojedynek ze Zniczem Basket Pruszków. Co będzie kluczowe dla was w tym meczu?
- Maksymalne zaangażowanie i koncentracja nad realizacją postawionych założeń. Nie powiem nic nowego, bo to jest klucz do wygrywania meczów na tym poziomie. A przed nami bardzo trudne zadanie, bo przyjeżdża rozpędzona ekipa, która świetnie weszła w nowe rozgrywki. My jednak chcąc się liczyć musimy takie spotkania na własnej hali wygrywać, dlatego pracujemy by w sobotę odnieść kolejne zwycięstwo w tym sezonie