Miasto Szkła Krosno po siedmiu kolejkach ma komplet punktów. W większości spotkań zespół z Krosna zdeklasował rywali, będąc drużyną zdecydowanie lepszą w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. W czym, więc tkwi siła ekipy z Podkarpacia w tym sezonie?
WP SportoweFakty: Drużyna z Krosna idzie w tym sezonie jak burza. Spodziewał się pan, iż początek rozgrywek będzie aż tak udany?
Michał Baran: Spodziewałem się, że będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo, gdyż posiadamy dobrze zbilansowaną drużynę. Wiadomo natomiast, że jest to tylko sport i czasami ponosi się również porażki. Nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu nie liczyłem na zerowy bilans porażek. Cieszy duża liczba zwycięstw, która z pewnością buduje atmosferę. Z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej i jestem optymistą.
[b]
Tak jak trener wspomniał, gołym okiem widać, iż w zespole panuje bardzo dobra atmosfera, zawodnicy chętnie przebywają w swoim towarzystwie. Czy budując kadrę na ten sezon zwracał pan baczną uwagę na charakter wszystkich zawodników?[/b]
- Oczywiście, że tak. Dla mnie wynik na koniec sezonu w dużej mierze decyduje się już przy budowaniu składu, dlatego największą pracę wykonaliśmy przed rozgrywkami. Głównie patrzyliśmy na charaktery zawodników tak, aby atmosfera w zespole była bardzo dobra. Jestem trenerem, który na tym elemencie próbuje oprzeć całą resztę przygotowań. Oczywiście nie bez znaczenia były umiejętności tych graczy. To wszystko musi być połączone, nie wystarczy mieć indywidualności w zespole. To musi być prawdziwa drużyna. Wydaje mi się, że właśnie taki zespół powstał w Krośnie.
Nie ma pan wrażenia, iż Miasto Szkła ma zbyt krótką ławkę rezerwowych? W przypadku 2-3 kontuzji, będzie miał pan bardzo ograniczone pole manewru.
- Na pewno tak. Jest to ze względów finansowych, gdyż nie stać nas na chwilę obecną na 12 wyrównanych zawodników. Nie zapominajmy, iż w tej drużynie ważnym ogniwem jest Krzysiek Krajniewski. Jego kontuzja skróciła naszą ławkę rezerwowych. Gdyby on był w pełni sprawny, to rotacja rozłożyła by się na większą ilość graczy. Jest możliwość, że Krzysiek dołączy do zespołu i wydłuży naszą ławkę. Czekamy jeszcze 2-3 tygodnie. W tym tygodniu ma podjąć pierwsze treningi bez piłki. Jeżeli wszystko pójdzie w dobrym kierunku to wróci do nas. Jeśli nie, to ktoś na pewno do naszego zespołu dołączy.
Nowy zawodnik zastąpi ewentualnie Krzysztofa Krajniewskiego? Jeśli skrzydłowy wyzdrowieje to dalej będzie pan szukał nowego gracza do rotacji?
- Myślę, że nie. Zwiększając liczbę zawodników zabieramy im pewność siebie. Wszyscy gracze mają określoną liczbę minut na parkiecie, wiedzą jaką mają funkcję i co mają robić na parkiecie. Każdy zaakceptował te zadania i również dzięki temu nasze wyniki wyglądają przyzwoicie. Wyznaje zasadę, że lepsze jest wrogiem dobrego. Jeżeli wróci Krzysiek, to już zamkniemy skład na ten sezon.
A są elementy, nad którymi zespół z Krosna musi jeszcze mocniej popracować?
- Oczywiście, że tak. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda optymistycznie, natomiast cały czas pracujemy mocno na treningach nad poprawieniem szczegółów. Każdy mecz w tym sezonie pokazuje, jakie mamy mankamenty. Zawodnicy na treningach wykonują świetną pracę, aby tych mankamentów było coraz mniej. Wiadomo, że prawdziwe granie przyjdzie w play-offach i pojedyncze spotkania nie mają aż takiego znaczenia. Oczywiście rozkład miejsc przed decydującymi meczami jest ważny, ale prawdziwy basket zaczyna się w play-offach.
W sobotę drużyna z Krosna zagra z Siedleckim Klubem Koszykówki. Był pan zaskoczony, iż zespół z Mazowsza wygrał aż trzy spotkania z rzędu?
- Nie do końca byłem zaskoczony, gdyż znam tych zawodników. Rywalizowaliśmy z nimi na turnieju w Krośnie i wiem, że są tam dobrzy gracze. Jest dobrze mi znany Michał Musijowski, który ma duży potencjał. Oprócz niego występuje Marcin Kowalewski, Aaron Weres czy Kamil Sulima. Dysponują mocnym obwodem i jeśli ktoś pozwoli im rozwinąć skrzydła to są bardzo groźni dla każdego. Liga jest wyrównana i zwycięstwa SKK z drużynami w ich zasięgu na pewno mnie nie dziwią. Oglądałem trzy ostatnie ich mecze i znam ich mocne i słabe strony. Od poniedziałku bardzo mocno przygotowujemy się do tego spotkania, gdyż każdy mecz jest dla nas ważny. Na pewno będziemy w 100 procentach przygotowani do tego starcia. Osobiście ciesze się, że Siedlce ostatnio wygrywają, gdyż nie będzie mowy o rozluźnieniu psychicznym moich graczy.
[b]
Trudno jest zmobilizować zawodników na każde spotkanie? Patrząc na wyniki waszych meczów to jesteście bardzo mocni, wygrywacie często znaczną ilością punktów. [/b]
- Na szczęście nie jest trudno. Zawodnicy, którzy przyszli przed sezonem do Krosna oprócz tego, że tworzą prawdziwy zespół, to są profesjonalistami pełną gębą. Podchodzą do każdego treningu i meczu nie tylko jak do swojej pracy, ale także z wielką pasją i zaangażowaniem. Nie mam z tym elementem najmniejszego problemu, zawodnicy są bardzo ambitni i mają mocne charaktery. Zawsze czekają na mecz ligowy, aby pokazać pełnie swoich umiejętności.
Zapytam jeszcze o pana byłego podopiecznego - Michała Musijowskiego. Zwróci pan uwagę swoim graczom, aby mocniej przypilnowali Michała? Zawodnicy zawsze mocniej przygotowują się na spotkania ze swoim byłym klubem.
- Na pewno Michał będzie chciał się pokazać z dobrej strony przed swoim byłym klubem. W Krośnie rozstaliśmy się w zgodzie. Michał liczył na więcej minut na parkiecie, czego my przy budowaniu bardzo mocnej drużyny nie mogliśmy mu zagwarantować. Wybrał inną drogę, jest bardzo fajnym zawodnikiem i człowiekiem. Mamy swój plan na ten mecz. Widać, że Michał gra bardzo dużo, jest głównym motorem napędowym SKK. Na pewno będziemy wywierać na nim dużą presję. Mamy dwóch wyrównanych rozgrywających i będziemy chcieli ograniczyć jego poczynania.
Rozmawiał Jakub Artych