Zespół z Krosna spisuje się w tym sezonie znakomicie. Kapitanem lidera I ligi jest Dariusz Oczkowicz, który jest prawdziwą legendą zespołu z Podkarpacia. Czy 33-letni zawodnik doczeka się awansu do Tauron Basket Ligi w trykocie Miasta Szkła? Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, iż marzenie popularnego "Orki" za kilka miesięcy się spełni.
WP SportoweFakty: Drużyna z Krosna w pierwszej połowie miała sporo problemów w Siedlcach. Dlaczego?
Dariusz Oczkowicz: Zgadza się, drużyna z Siedlec bardzo mocno rozpoczęła to spotkanie i trochę nas tym zaskoczyła. Tej siły starczyło im tylko na pierwszą połowę. W trzeciej kwarcie to my przycisnęliśmy, mieliśmy więcej sił i stąd taki wynik.
[b]
Po przerwie właśnie gra Miasta Szkła Krosno się zmieniła. Pan również znacząco poprawił się w porównaniu z pierwszą połową. Czy w szatni była mocniejsza reprymenda?[/b]
- Reprymenda jest zawsze, jeśli mecz nie układa się po naszej myśli i trenera. Zazwyczaj jest ona skuteczna. Podeszliśmy w drugiej połowie bardziej agresywnie. Rzuty zaczęły wpadać, byliśmy mocniejsi w obronie. Doszły też łatwe punkty z kontry i wynik zrobił się dla nas korzystny.
Spodziewał się pan, aż takiej dominacji Miasta Szkła Krosno w tym sezonie?
- Liga jest bardzo nieprzewidywalna. Wiedziałem, że będziemy wysoko, gdyż skład mamy bardzo silny. Natomiast nie spodziewałem się, iż w niektórych meczach będą aż takie różnice punktowe czy nawet deklasacja rywala. Sezon jest długi i my również możemy wpaść w jakiś dołek. Chcielibyśmy oczywiście ustrzec się takich sytuacji, jednak wszystko jest możliwe. Zrobimy wszystko, aby utrzymać wysoką formę do końca sezonu i przede wszystkim play-offów, które są naszym głównym celem.
Czy najtrudniejsze jest teraz dla was utrzymanie pełnej koncentracji? Wysokie zwycięstwa mogą wprowadzać małe lub większe rozluźnienie.
- Tak dokładnie, koncentracja jest bardzo ważna w każdym momencie meczu. Wiadomo, że jak się prowadzi 20-30 punktami po pierwszej połowie, to ciężko koncentrację utrzymać. Na pewno będziemy nad tym pracować.
Gdy rozmawialiśmy w poprzednim sezonie to mówił pan, iż marzeniem Dariusza Oczkowicza jest gra w TBL w trykocie Miasta Szkła. Czuje pan, iż ten plan jest w tym sezonie wyjątkowo realny?
- Myślę, że jest to dla mnie ostatni dzwonek. Jeżeli mam zagrać w ekstraklasie to w przyszłym roku i oczywiście w barwach zespołu z Krosna, innego scenariusza nie widzę. Na razie wszystko układa się po naszej myśli i mam nadzieję, że ten cel osiągniemy w tym sezonie. Wiele czasu już mi nie zostało na pokazanie się w TBL i bardzo chciałbym tam zagrać.
[b]
Jest pan w dobrej formie fizycznej i rzutowej. Rozumiem, iż jeszcze przez parę lat będzie pan cieszył oko fanów z Krosna?[/b]
- Chciałbym grać jak najdłużej, natomiast w karierze sportowej nie da się przewidzieć przyszłości. Jedna sytuacja w meczu może doprowadzić do poważnej kontuzji, tak naprawdę zakończenia przygody z koszykówką. Jestem dobrej myśli, dobrze przygotowałem się do sezonu i mam nadzieję, że takiej sytuacji uniknę.
Drużynę z Krosna czeka teraz spotkanie ze Zniczem Basket Pruszków. Czujecie, iż każdy inny wynik niż wysokie zwycięstwo Miasta Szkła będzie odebrane w kategorii niespodzianki?
- Myślę, że nie. Rozmiary zwycięstwa tutaj się nie liczą, najważniejsze są dwa punkty. Nie będziemy koncentrować się na tym, aby wygrać jednym czy 50 punktami, gdyż każde zwycięstwo jest tak samo punktowane. Każda wygrana jest tak samo cenna.
W ostatnim czasie rozgrywacie sporo spotkań, kolejka ponownie odbędzie się w środku tygodnia. Czy krótsza ławka rezerwowych, o której wspominał też trener Michał Baran może być małym problemem dla Krosna?
- W tym momencie sezonu jeszcze tego nie odczuwamy. Może przyjść takie zmęczenie, jeżeli te mecze będą się tak nawarstwiać jak w tym tygodniu, wtedy może być rożnie. Wydaje mi się, że jesteśmy dobrze przygotowani do trudów sezonu i jakoś zniesiemy nawet tą krótszą ławkę.
Rozmawiał Jakub Artych