- Wygraliśmy z Anwilem Włocławek, bo zagraliśmy bardzo zespołowo po obu stronach parkietu. Cieszy mnie fakt, że pozwoliliśmy rywalom na zdobycie tylko 68 punktów. To duży sukces naszego zespołu. Pracowaliśmy naprawdę solidnie w defensywie - przyznaje David Dedek, opiekun AZS-u Koszalin.
Akademikom bardzo zależało na zwycięstwie w niedzielny wieczór. Było widać dużą determinację w szeregach koszalinian, którzy chcieli zmazać plamę po ostatniej porażce u siebie z Polskim Cukrem Toruń.
Dużo ożywienia do gry AZS-u wniósł Ra'Shad James. Koszykarz wprowadził polot i energię. A tego właśnie koszalinianom najbardziej brakowało. Amerykanin zdobył 22 punkty i miał dziesięć zbiórek. Cały koszaliński zespół miał o osiem zbiórek więcej od Anwilu.
- Mieliśmy aż 15 zbiórek w ofensywie, co świadczy o tym, że mocno walczyliśmy w tym spotkaniu. Cieszę się, że zawodnicy atakowali strefę podkoszową, bo takie były założenia - komentuje Dedek.
Do poprawy w grze Akademików są rzuty wolne. Gracze AZS-u rzestrzelili aż 13 takich prób! - Niepokoi mnie fakt, że znów mieliśmy ogromne problemy ze skutecznością z linii rzutów wolnych. To nie powinno się nam zdarzać. Później tych punktów brakuje. Pracujemy nad tym i wierzę, że ten element się poprawi - dodaje opiekun AZS-u, który przy okazji dziękuje kibicom za przybycie i stworzenie znakomitej atmosfery.
- Było czuć wsparcie naszych kibiców. Dziękujemy fanom za doping - oni przyczynili się do naszego zwycięstwa - zaznacza.