Polsko-litewski tydzień
Spotkanie Stelmetu BC Zielona Góra z Żalgirisem Kowno będzie już trzecim pojedynkiem polsko-litewskim w tym tygodniu! W środę w ramach FIBA Europe Cup - WKS Śląsk Wrocław pokonał BC Siauliai, z kolei PGE Turów Zgorzelec musiał uznać wyższość Pieno Zvaigzdes. Na ten moment w rywalizacji polsko-litewskiej jest remis 1:1. Kto w czwartek przeważy szalę na swoją korzyść?
Mecz w Kownie będzie miał bardzo istotne znaczenie dla układu tabeli. W przypadku zwycięstwa gospodarzy - Stelmet będzie tracił już dwa zwycięstwa do Żalgirisu. Z kolei gdyby mistrzom Polski udało się wygrać na Litwie, to zrównaliby się punktami z ekipą Gintarasa Krapikasa.
Trudne zadanie
Podopiecznych Saso Filipovskiego czeka nie lada wyzwanie w czwartkowy wieczór. W "Żalgirio Arenie" gospodarze mogą liczyć na doping prawie 15 tysięcy kibiców. W tym sezonie euroligowym rozegrali we własnej hali dwa spotkania. Za każdym razem schodzili z parkietu pokonani, ale do zwycięstwa brakowało im naprawdę niewiele. Przegrali z Lokomotivem Kubań Krasnodar 74:76 i z FC Barcelona 78:85.
W zespole Krapikasa najskuteczniejszym graczem jest Ian Vougioukas, który średnio zdobywa ponad 13 punktów na mecz. Nie wolno jednak zapominać o litewskich zawodnikach - Mantasie Kalnietisie, Renaldasie Seibutisie i Pauliusie Jankunasie, którzy są ważnymi graczami w składzie Żalgirisu.
Napięty grafik mistrza Polski
Dla mistrzów Polski spotkanie z Żalgirisem będzie trzecim na przestrzeni sześciu dni! Warto dodać, że wszystkie te mecze podopieczni Filipovskiego rozgrywają na wyjeździe. Przedstawiciele klubu z Zielonej Góry chcieli przełożyć poniedziałkowy mecz z Siarką Tarnobrzeg, ale udało im się uzyskać porozumienia z klubem z Tarnobrzega. Janusz Jasiński w mocnych słowach skomentował ten fakt.
- Jesteśmy jedyną drużyną, która występuje w rozgrywkach Euroligi. PLK, PZKosz czy inny klub nie chce nam na tyle "pójść na rękę", żebyśmy byli w stanie godnie reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. Z Izmiru lecimy na "zapalenie płuc" do Tarnobrzega. Dla nas jest to najdłuższy wyjazd autokarowy z Zielonej Góry w lidze. Po przyjeździe z Podkarpacia mieliśmy tylko jeden dzień w domu i od razu ruszyliśmy w podróż do Kowna. Robimy wszystko, aby tych chłopaków przygotować jak najlepiej do meczów - mówił właściciel klubu z Zielonej Góry.
Wraca Borovnjak
Dobrą informacją dla zespołu z Winnego Grodu jest fakt, że do składu meczowego powraca Dejan Borovnjak. Serbski podkoszowy wraca do gry po kontuzji stawu skokowego. W środę po raz pierwszy trenował z całą drużyną i ma pojawić się na parkiecie w czwartkowym spotkaniu.
Z tej wiadomości bardzo cieszy się Saso Filipovski, który ma spore zaufanie do tego zawodnika. Trudno mu się dziwić, bo Borovnjak w rozgrywkach Euroligi średnio dostarcza 10,3 punktu na mecz. Serba bardzo brakowało w starciu z Pinarem Karsiyaka Izmir.
Początek czwartkowego spotkania o godzinie 18:40. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi stacja Canal+Sport.
Kazdy narzeka na gre podkoszowych, ale trzeba pamietac ze centra trzeba uruchomic kreacja gry i dobrym podaniem.