W miniony wtorek turecki twitter podał informację, że Dee Bost jest coraz bliżej ustalenia warunków z Trabzonsporem Basketbol, klubem, z którego trafił do Zielonej Góry. Była to zaskakująca informacja, bo Amerykanin był pewnym punktem Stelmetu BC zarówno w rozgrywkach Euroligi, jak i Tauron Basket Ligi.
Zawodnik w rozmowie z naszym portalem przyznał, że miał propozycję z tureckiego zespołu, ale ostatecznie pozostał w Zielonej Górze. Amerykaninowi bardzo zależy na skutecznych występach w Eurolidze.
Niestety zawirowania z transferem wpłynęły na jego dyspozycję w dwóch ostatnich spotkaniach. Z Pinarem Karsiyaka Izmir zdobył siedem oczek (3/5 za dwa, 0/4 za trzy, 1/2). Amerykanin był niewidoczny, podejmował złe decyzje i nie był tak pewnym punktem Stelmetu, jak w meczach poprzednich.
Gracz nie spisał się także najlepiej w starciu z Siarką Tarnobrzeg w Tauron Basket Lidze. Amerykanin uzyskał tylko cztery punkty (2/7 z gry).
- Te doniesienia zdestabilizowały go w spotkaniu z Pinarem. To wtedy te doniesienia miały miejsce. Dee źle wszedł w mecz, był rozkojarzony. Pierwszą piłkę w głupi sposób stracił, później zrobił kolejny błąd. Rozbujał się dopiero pod koniec spotkania, ale wówczas było już po meczu - przyznaje Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC Zielona Góra.
Ze słowami Jasińskiego zgadza się Saso Filipovski, szkoleniowiec zespołu mistrza Polski. - Takie sytuacje zawsze miały wpływ na formę zawodnika. Tak też było w tym przypadku. Te zawirowania również odbiły się na naszym zespole. Przez cały miesiąc słuchaliśmy, czy Bost odejdzie, a może Reynolds. Byliśmy nerwowi - podkreśla słoweński trener.
Oferty nie było
Dowiedzieliśmy się również, że cała sprawa była nieco rozdmuchana, bo działacze mistrzów Polski tak naprawdę nie otrzymali oferty ze strony Trabzonsporu Basketbol. Tureckie klub sondował jedynie możliwość zatrudnienia Bosta.
- Oficjalnie nie otrzymaliśmy żadnej propozycji ze strony tureckiego klubu. Całą "aferę" napompowali tureckie media. Może to trochę taka wojna psychologiczna przed ważnym meczem w Izmirze. Dla Pinaru to było niezwykle istotne spotkanie w kontekście dalszej walki o byt w Eurolidze - wyjaśnia Jasiński.
Klub z Zielonej Góry jest usatysfakcjonowany z tego, co prezentuje amerykański rozgrywający, który dobrze uzupełnia się z Łukaszem Koszarkiem.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co prezentuje Dee Bost. Trener Filipovski wypowiada się o nim w samych superlatywach. Dla mnie zadowolony szkoleniowiec to połowa sukcesu. Duet Bost-Koszarek wygląda naprawdę solidnie. Na razie nie chcemy naszej owocnej współpracy kończyć - komentuje właściciel klubu.
PS: to prawda.