Rosa pokonała 95:48 KTP Basket Kotka w meczu czwartej kolejki FIBA Europe Cup. Tak wysoko z drużyną ze Skandynawii nie wygrał nawet lider grupy J, Turk Telekom Ankara. Zespół ze stolicy Turcji ograł bowiem Finów 108:66.
Radomianie byli lepsi od rywali w niemal każdym elemencie. - Spisaliśmy się bardzo dobrze w obronie, więc zrealizowaliśmy to, na co trener zwracał uwagę na odprawie przedmeczowej - podkreślił Kim Adams, podając główną przyczynę triumfu nad podopiecznymi Antona Mirolybova. - Defensywa napędzała nasz atak i dodawała nam energii - dodał Amerykanin.
We wtorkowym spotkaniu na parkiecie pojawili się niemal wszyscy zawodnicy przedstawiciela Tauron Basket Ligi, poza narzekającym na uraz Seidem Hajriciem. - Każdy miał wkład w to zwycięstwo. Zagraliśmy świetne zawody. Wygraliśmy i to jest najważniejsze - zaznaczył środkowy, który zdobył osiem punktów. Ponadto miał sześć zbiórek.
Najbardziej zaskakiwać może jednak liczba przechwytów, zanotowanych przez 33-latka. Zapisał ich na swoim koncie bowiem aż dziewięć. To bardzo dużo jak na zawodnika podkoszowego. - Pamiętam, że miałem kiedyś 10 lub 12 przechwytów. Dawno jednak tak dobry występ pod tym względem mi się nie zdarzył - przyznał.
W zupełnie innym nastroju był natomiast Parrish Brown, rzucający KTP Basket. - Rosa od początku zagrała bardzo twardo, jej zawodnicy byli skoncentrowani, w przeciwieństwie do nas. Nie potrafiliśmy dotrzymać kroku rywalom. Odnieśli oni w pełni zasłużone zwycięstwo, bo byli zdecydowanie lepsi - nie ukrywał 31-latek.