Asseco Gdynia głodne gry. Jak będzie w Kaliszu?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ostatni mecz w Tauron Basket Lidze Asseco Gdynia rozegrało 9 listopada. - Czujemy ogromny głód gry, ale w Kaliszu łatwo nie będzie - przyznaje Sebastian Kowalczyk, rozgrywający gdyńskiej drużyny.

Gdynianie mieli w ostatnim czasie ponad dziesięć dni przerwy. Trener Tane Spasev w tym czasie zaordynował nieco więcej treningów kondycyjnych. Drużyna poprawiła nieco przygotowanie motoryczne, ale skupiono się także na poprawie defensywy, która w spotkaniu z Anwilem Włocławek nieco szwankowała.

- To prawda, że było trochę więcej czasu niż zazwyczaj. Na czym się skupiliśmy? Było więcej biegania i mocniejsza siłownia. Do tego większą uwagę skoncentrowaliśmy na obronie. Popełniliśmy kilka błędów w obronie w meczu z Anwilem i chcemy poprawić ten element. Poza tym jeżeli chcemy wygrywać spotkania, to obrona musi być dobra - przyznaje Sebastian Kowalczyk, rozgrywający gdyńskiej drużyny, który nie ukrywa, że bardzo już czeka na ligowe starcie.

- Jest duży głód gry, tym bardziej po takiej przerwie - podkreśla. O ile w październiku Asseco było zapracowaną drużyną w TBL, bo rozegrało aż sześć spotkań, to w listopadzie więcej czasu trenuje niż gra (tylko dwa mecze w tym miesiącu).

W niedzielę gdynian czeka jednak trudne starcie w Kaliszu. BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski na swoim koncie ma już trzy zwycięstwa, a poza tym z każdym meczem się rozkręca. - To groźny zespół, szczególnie w meczach w Kaliszu. Grają szybką koszykówkę. Musimy uważać na tę drużynę, która sprawiła kłopoty najlepszym - mówi.

Kowalczyk zwraca uwagę na Curtisa Millage'a, który jest liderem ekipy Zorana Sretenovicia. Jaki pomysł na zatrzymanie Amerykanina mają gdynianie?

- BM Slam Stal ma lidera w postaci Curtisa Millage'a, który rzuca ponad 20 punktów. Wiadomo, że to zawodnik na pozycji jeden, ale musimy pokazać dobrą obronę zespołową - komentuje gracz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)