Adrian Barszczyk: Zabrakło nam szczęścia

Astoria Bydgoszcz miała szansę na odniesienie czwartego zwycięstwa z rzędu w rozgrywkach pierwszej ligi. Sztuka ta się jednak nie udała, gdyż na drodze Asty stanęła dobrze dysponowana Legia. - Czegoś zabrakło - powiedział po meczu Adrian Barszczyk.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki

Konkretnie to zabrakło skuteczności, zwłaszcza tej dystansowej, co w trakcie spotkania widoczne było gołym okiem. Bydgoszczanie kompletnie nie potrafili tego dnia wstrzelić się w swoje kosze i to tak naprawdę nie tylko w rzutach za trzy, choć to głównie w tej statystyce wyglądali zdecydowanie słabiej. Było kilka takich rzutów, punktowanych podwójnie, które powinny wpaść do kosza, ale dość pechowo się z niego wykręciły.

- Na pewno to spotkanie nam nie wyszło, jeśli chodzi o skuteczność rzutów za trzy. Trafiliśmy tylko trzy takie rzuty, podczas kiedy Legia dziewięć i to przy dużo lepszym procencie. To tutaj był klucz do zwycięstwa gości. Udało nam się zebrać aż 17 piłek w ataku, co jest świetnym wynikiem i za to mogę tylko moich podopiecznych pochwalić. Jednak kluczowym elementem są zdobyte punkty, a nie zbiórki, a tutaj niestety byliśmy słabsi - podsumował środowy pojedynek Przemysław Gierszewski.

Prawdą jest, że szczęście ponoć sprzyja lepszym. Trudno się z tym nie zgodzić, choć trudno też przyznać, żeby Legia była aż tak zdecydowanie lepsza od Astorii. W grze stołecznych cały czas widać bowiem wiele niedociągnięć i nieporozumień. Zmiany dokonane w lecie sprawiają, że zespół z Warszawy cały czas się dociera i ze sobą zgrywa. Kto wie, jak ułożyłby się ten mecz, gdyby nie słaba skuteczność Astorii oraz - po stronie Legii - znakomita dyspozycja Łukasza Wilczka.

- Chciałem pogratulować przeciwnikom, przede wszystkim Łukaszowi, bo naprawdę nie spodziewaliśmy się, że tak dobrze zagra. Trafił trzy trójki - tyle, co cała nasza drużyna. Wynik tak naprawdę nie odzwierciedla tego, jak ten mecz się toczył. Mieliśmy więcej zbiórek i przechwytów, a mniej strat. Po prostu zabrakło nam szczęścia. Broniliśmy dobrze, a nagle wyrzucamy piłkę w aut po przechwycie, zamiast zdobyć łatwe dwa punkty. Ale nie pękaliśmy. Po prostu czegoś zabrakło - powiedział gracz Astorii, Adrian Barszczyk.

Kolejne spotkanie bydgoszczanie rozegrają w najbliższą sobotę w Katowicach. Ich przeciwnikiem będzie ekipa AZS-u AWF Mickiewicz-Romus, która obecnie zajmuje ostatnie miejsce w lidze. Po porażce z Legią, Astoria wypadła z najlepszej ósemki i jeśli chce do niej szybko wrócić, z Katowic powinna wrócić do domu z dwoma punktami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×