Początek sezonu był dla zespołu z Tychów bardzo przeciętny. Obecnie jednak drużyna GKS-u złapała wiatr w żagle. W starciu z Pogonią Prudnik praktycznie wszyscy zawodnicy Tomasza Jagiełki zagrali na bardzo wysokim poziomie. Podobnego zdania jest Piotr Hałas, który należy do czołowych zawodników GKS-u.
WP SportoweFakty: Zagraliście w sobotę najlepszy mecz w tym sezonie?
Piotr Hałas: Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy to akurat ten mecz był najlepszy. Na pewno ilość zdobytych przez nas punktów powoduje, iż można się nad taką myślą pochylić. Natomiast odnieśliśmy już w tym sezonie kilka równie przekonujących zwycięstw i mnie osobiście bardziej satysfakcjonują te odniesione na boisku rywala jak w Stargardzie czy Radomiu.
[b]
Pogoń Prudnik często nazywana jest czarnym koniem rozgrywek, wy jednak nie pozostawiliście złudzeń rywalom. W czym tkwił klucz do waszego sukcesu?[/b]
- Zrobiliśmy to co do nas należało. Chcąc liczyć się w lidze musimy wygrywać takie mecze na własnym parkiecie. Być może faktycznie rozmiary tego zwycięstwa mogły zaskoczyć z racji tego, że spotkały się zespoły sąsiadujące ze sobą w tabeli. Trzeba przyznać, że już od pierwszej kwarty znaleźliśmy sposób na złamanie defensywy rywala i wykorzystywanie jej słabszych punktów. W momencie, gdy sami ograniczyliśmy ilość błędów popełnianych pod bronionym koszem zaczęliśmy w pełni kontrolować to spotkanie. Nie da się ukryć, że to duża intensywność gry powoduje, że mamy przewagę nad zespołami o zawężonej rotacji. Bardzo cieszy, że każdy miał szansę dołożyć i faktycznie swoją postawą dołożył cegiełkę do tego efektownego zwycięstwa, budując jednocześnie swoje morale jak i pokazując siłę drużyny.
W ostatnich trzech meczach byliście zdecydowanie lepsi od przeciwników. Wskoczyliście na swój optymalny poziom gry?
- Uważam, że my po prostu w większym stopniu zaczęliśmy wykorzystywać potencjał jaki w nas drzemie. Zapewne przydarzy nam się jeszcze w tym sezonie jakiś słabszy mecz, bo czasami tak po prostu się zdarza, to jednak mam nadzieję, że poniżej pewnego poziomu już nie zejdziemy.
Po serii dobrych spotkań jesteście na czwartym miejscu w lidze. Satysfakcjonuje was taki bilans?
- Mamy świadomość gdzie, że tak powiem "daliśmy ciała" i że ten bilans mógłby być trochę lepszy. Tego już nie zmienimy, ale pracujemy nad tym by na stałe już zagościć w czołowej czwórce.
[b]
Największą siłą GKS-u jest wyrównany skład? W każdym spotkaniu inny zawodnik jest najskuteczniejszym graczem waszego zespołu.[/b]
- Zdecydowanie! Cieszy fakt, że w ostatnich meczach potrafimy korzystać z tego dobrobytu. Umiejętności do zdobywania punktów nie brakuje temu zespołowi, pamiętajmy jednak, iż mistrzostw atakiem się nie zdobywa, a w obronie mamy jeszcze rezerwy...
Przed GKS-em jeszcze dwa spotkania w tym roku, w których będziecie zdecydowanym faworytem. Rozumiem, iż plan na najbliższe mecze to cztery punkty?
- Taki plan to my mamy zawsze (śmiech). Trzeba pamiętać o tym, że w tej lidze każdy na własnym podwórku jest bardzo groźnym przeciwnikiem, co najlepiej pokazuje przykład ekipy z Kłodzka. Ponadto w drużynie Astorii występuje kilku bardzo doświadczonych graczy, więc na pewno lekkiej przeprawy nad Brdą nie będziemy mieli. Nie zmienia to faktu, iż faktycznie każdy z nas chce w jak najlepszych humorach pojechać do domu na Święta.
Pierwszym rywalem GKS-u będzie Astoria Bydgoszcz. Jakie są najmocniejsze strony tego klubu?
- Przez najbliższy tydzień będziemy szczegółowo poznawać i przygotowywać się pod zespół z Bydgoszczy. Liczę, że nasza seria zwycięstw się tam nie zakończy.
Rozmawiał Jakub Artych