Trefl Sopot rozpędza się. Żółto-czarni po naprawdę niezłym występie pokonali w sobotę w Hali Stulecia Polfarmex Kutno. Gościom nie pomogła nawet obecność sporej grupy kibiców, którzy przez cały mecz głośno dopingowali swoich ulubieńców. Tego dnia kutnianie byli całkowicie zdominowani przez zespół Zorana Marticia.
Świadczą o tym pomeczowe statystyki. Gracze Jarosława Krysiewicza zanotowali zaledwie trzy asysty. Skuteczność z gry była na zatrważającym poziomie - tylko 24-procent! Kutnianie trafili 15 z 62 rzutów. Goście mylili się na potęgę, ale jest to także zasługa gospodarzy, którzy przez całe spotkanie grali bardzo mocno w defensywie, wymuszając wiele rzutów z nieprzygotowanych. Zawiedli strzelcy - Adonte Josh Parker - 1/13, Bartłomiej Wołoszyn - 1/6, Jarosław Zyskowski junior - 0/6.
- Przed sezonem zdawaliśmy sobie sprawę z faktu, że musimy grać zdecydowanie lepiej w obronie niż w minionych rozgrywkach, jeśli chcemy wygrywać mecze. Uważam, że nasza defensywa cały czas się rozwija, nabiera rozpędu. W spotkaniu z Polfarmexem udało się nam ograniczyć przeciwników i to pomogło w wygranej - przyznaje Zoran Martić, szkoleniowiec Trefla Sopot.
Słoweński szkoleniowiec martwi się jednak postawą swojego zespołu w ofensywie. Sopocianie w tym sezonie przeciętnie zdobywają zaledwie 65,4 punktu na mecz.
- Teraz musimy wymyślić sposób, jak otworzyć nasz i zdobywać więcej punktów. To będzie bardzo trudne zadanie. Może Tom Cruise z Mission Impossible nam pomoże? - śmieje się Słoweniec.
- Czas sobie zdać sprawę, że kiedy gra się z takim zaangażowaniem w obronie, to odbija się to na ataku. Do tego wcześniej straciliśmy pewność siebie. Teraz ją odbudowujemy - komentuje Zoran Martić.
Trener Trefla cieszy się, że jego zespół ograniczył liczbę strat w tych dwóch ostatnich meczach. Z Polfarmexem Kutno sopocianie mieli 10 strat. - W ostatnich dwóch meczach naprawiliśmy jedną, ważną rzecz. Ograniczyliśmy straty i dzięki temu nie pozwalaliśmy rywalom na łatwe punkty z kontr - dodaje.