Zbigniew Pyszniak: Nie powinniśmy bronić wyniku

Siarka Tarnobrzeg nie zawiodła i pewnie pokonała koszykarzy z Lublina. Samo zwycięstwo przyszło gospodarzom nadspodziewanie łatwo. To już czwarta wygrana zespołu z Podkarpacia w tym sezonie.

Po pechowej porażce w Toruniu Siarka Tarnobrzeg przystąpiła do starcia ze Startem Lublin w roli faworyta. Mimo iż gospodarze zagrali bez jednego z liderów, to pokazali, że drzemie w nich duży potencjał. Ekipa trenera Pyszniaka przełamała serię czterech porażek z rzędu i wreszcie grała tak, jak na początku sezonu. Obecnie Siarkowcy mogą się pochwalić bilansem 4-4, który biorąc pod uwagę terminarz trzeba uznać za bardzo dobry rezultat.

- Mogę się tylko cieszyć z wygranej. Uważam, że było z naszej strony 60 procent dobrej gry. Początek przespaliśmy. Już dwa dni przed spotkaniem mówiłem, że to będzie mecz walki. Tak samo jak z Polpharmą, że obojętnie kto będzie wygrywał, to będzie granie do końca. Nie kryliśmy, ale po paru minutach to się zmieniło. O dziwo zagraliśmy nieźle szybkim atakiem, bo zazwyczaj słabo nam to wychodzi. Ten element dał nam tu 10-12 punktów - nie ukrywa zadowolenia Zbigniew Pyszniak.

Znakomite zawody rozegrał Daniel Wall. Kapitan gospodarzy zdobył 19 "oczek", dokładając do tego siedem zbiórek i aż sześć asyst. Cichym bohaterem można uznać Jakuba Zalewskiego, który wszedł z ławki i dał zespołowi duże energii, zwłaszcza w obronie. To sprawiło, że Siarka już do przerwy prowadziła 50:37. Druga połowa nie przyniosła zmian i gospodarze wygrali pewnie 85:73.

- W drugiej połowie był przestój przez parę minut. Zamiast grać swoje, to zaczęliśmy bronić wyniku, a to jest złe. Na czasie mówiłem, że nie dajemy im trafić trójki, bo nie mają nic do stracenia. Niestety, trafili ich trzy albo cztery i nie było wesoło. Na szczęście to dowieźliśmy - cieszy się trener Siarki.

Lepiej niż w poprzednich spotkaniach zaprezentował się Eugene Harris, a na mecz z Anwilem gotowy ma być już pauzujący z powodu urazu pleców Kacper Młynarski. Nie da się jednak ukryć, że jeśli Siarka chce powalczyć we Włocławku, to musi zagrać jeszcze lepiej niż ze Startem.

- Rywale mięli pięć fauli, a my zamiast grać pod koszem i dawać się faulować, to podawaliśmy w bok albo na aut. O to mam pretensje, ale generalnie jestem zadowolony. Za wolę walki należy się drużynie pochwała. Dobry mecz Wall zagrał. Każdy dołożył cegiełkę do wygranej - dodaje Pyszniak.

Źródło artykułu: