Gracz Asseco: Nie ma co się usprawiedliwiać kalendarzem

Asseco w ostatnim czasie przegrało dwa z trzech spotkań i spadło w tabeli na szóste miejsce. O ile porażka z Anwilem Włocławek była wkalkulowana, to z MKS-em Dąbrowa Górnicza wszyscy spodziewali się zwycięstwa. Żółto-niebiescy zanotowali wpadkę.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
W starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza po stronie gdynian zawiodła skuteczność oraz defensywa. Żółto-niebiescy nie narzucili swoich warunków przeciwnikowi, tak jak to zwykle czynili we własnej hali. Rywale wykorzystali słabszą dyspozycję Asseco i wywieźli z Trójmiasta dwa cenne punkty.

- Nie zagraliśmy tego, czego sobie zakładaliśmy przed tym spotkaniem. Przede wszystkim zabrakło naszej agresywnej obrony. Rozumiem, że można mieć słabszy dzień w ofensywie, ale można to wówczas nadrobić defensywą. Pogubiliśmy się w tym elemencie gry i goście to wykorzystali - przyznaje Sebastian Kowalczyk, rozgrywający Asseco Gdynia.

Żółto-niebiescy w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza zanotowali zaledwie 28-procenotową skuteczność z gry. Gdynianie oddali aż 35 rzutów z dystansu. Czy tych prób nie było za dużo?

- Większość rzutów było oddanych z wolnych pozycji. Po prostu piłka nie wpadała do kosza. Czasami tak się niestety zdarza - odpowiada Kowalczyk.
Sebastian Kowalczyk: Te przerwy niczemu dobremu nie służą Sebastian Kowalczyk: Te przerwy niczemu dobremu nie służą
Dużo ostatnio o Asseco Gdynia mówi się w kontekście terminarza, który nie jest sprzyjający dla podopiecznych Tane Spaseva. W ostatnim miesiącu gdynianie rozegrali zaledwie dwa spotkania. 9 listopada na wyjeździe przegrali z Anwilem Włocławek, ale później zrehabilitowali się i pokonali BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski. Następnie mieli ponad dziesięciodniową przerwę.

- Te 12-14-dniowe przerwy niczemu dobremu nie służą. Mamy dużo "gierek" na treningach, ale brakuje tego rytmu meczowego. Taki jest terminarz. Nie ma co tego brać za usprawiedliwienie. Trzeba wziąć się w garść i jak najszybciej udowodnić, że potrafimy wygrywać w tej lidze - podkreśla Kowalczyk.

Gdynianie znów muszą czekać ponad dziesięć dni na kolejnego rywala. 14 grudnia na własnym parkiecie zmierzą się z AZS-em Koszalin.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×