Spotkanie Energi Czarnych Słupsk z Anwilem Włocławek było reklamowane jako hit 9. kolejki Tauron Basket Ligi. Mecz w Hali Gryfia nie zawiódł. To było starcie dwóch drużyn, które w tym sezonie mają duże aspiracje. Początkowo inicjatywa była po stronie podopiecznych Igora Milicicia, którzy skutecznie grali po obu stronach parkietu.
Trudny do powstrzymania był David Jelinek, który już do przerwy miał na swoim koncie 13 punktów. Włocławianie do szatni schodzili z sześcioma oczkami przewagi.
- Obawialiśmy się spotkania z Anwilem Włocławek. W pierwszej połowie nie do końca realizowaliśmy założenia - przyznaje Łukasz Seweryn, kapitan Energi Czarnych Słupsk.
Na początku trzeciej kwarty goście powiększyli przewagę do dziesięciu punktów, ale od tego momentu rozpoczął się koncert gospodarzy. Od stanu 34:44 Czarne Pantery zdobyły 19 punktów, tracąc zaledwie trzy oczka. To pozwoliło nie tylko odrobić straty, ale także wyjść na prowadzenie. Podopieczni Donaldasa Kairysa już do końca meczu kontrolowali wydarzenia na parkiecie.
- W przerwie dokładnie wszystko przeanalizowaliśmy i dokonaliśmy pewnych korekt w naszej grze. Na dodatek wyszliśmy z dodatkową energią i zaangażowaniem - zaznacza Seweryn, który miał duży wkład w zwycięstwo Energi Czarnych Słupsk. Polak zdobył 13 punktów, trzykrotnie trafiając z dystansu. Skutecznie powstrzymywał także Jelinka i Chamberlaina Oguchiego.
- Anwil to bardzo ofensywny zespół. Musieliśmy stanąć na wysokości zadania w obronie, by ich skutecznie powstrzymać. Nie dopuściliśmy ich do oddawania rzutów z otwartych pozycji. Zwycięstwo z takim rywalem cieszy nas podwójnie. Uważam, że pokazaliśmy charakter. Duże słowa uznania należą się naszym kibicom, którzy zrobili świetną robotę - zaznacza gracz.
Zespół Energi Czarnych Słupsk z bilansem 7:2 zajmuje drugie miejsce w tabeli. Działacze klubu robią wszystko, aby jeszcze dodatkowo wzmocnić zespół. Drużynę ma wzmocnić Grzegorz Surmacz i środkowy, który zastąpi Bryana Davisa.