Ulubiony koszykarz LeBrona Jamesa to zaskoczenie

To nie Michael Jordan, Magic Johnson, ani koledzy LeBrona Jamesa z Meczów Gwiazd i spotkań amerykańskiej kadry - "ulubionym graczem" gwiazdy NBA jest ktoś zupełnie spoza pierwszych stron gazet.

Maciej Kwiatkowski
Maciej Kwiatkowski
LeBron James i James Jones grają razem od 2010 roku AFP / LeBron James i James Jones grają razem od 2010 roku

Ulubiony gracz LeBrona

- Powiedziałem mu, że dopóki będę grał w koszykówkę, to chcę, żeby grał razem ze mną. Po prostu zabroniłem mu zakończyć karierę. Zrobię wszystko, aby miał miejsce w składzie. Kocham go. To mój ulubiony gracz w historii i ulubiony kolega z drużyn, w których grałem.

O kim mówi LeBron James, najlepszy koszykarz NBA ostatnich 10 lat?

Nie o jednej z gwiazd NBA, ale o niejakim Jamesie Jonesie, głębokim rezerwowym Cleveland Cavaliers, z którym grał wcześniej przez cztery lata w Miami Heat. Trwa aktualnie szósty, kolejny sezon, kiedy grają w jednym zespole.

35-letni Jones został podobnie jak James wybrany w Drafcie NBA w 2003 roku. Ale podczas gdy James został wybrany z nr 1, Jones poszedł dopiero w drugiej rundzie draftu z nr 49.

W pierwszym sezonie gry w NBA, jako koszykarz Indiany Pacers, Jones spędził na boisku łącznie tylko 26 minut. W drugim sezonie grał już dużo więcej i to wtedy po raz pierwszy pokazał się jako utalentowany strzelec za trzy. Potem to właśnie ta umiejętność rzutu z dystansu sprawiła, że przez wiele lat, aż do dziś, Jones ma kontrakt w NBA.

Koledzy od lat

Jones w 2008 roku podpisał kontrakt z Miami Heat. Dwa lata później, w czerwcu 2010 roku został zwolniony z Miami, aby Heat mogli zrobić miejsce pod progiem na zaproponowanie kontraktu Jamesowi. Ten wówczas zastanawiał się nad opuszczeniem Cleveland Cavaliers.

Po tym jak w pierwszych dniach lipca James zdecydował się na przeprowadzkę do Miami, kilka dni później Heat podpisali ponowny kontrakt z Jonesem. Od tego momentu James i Jones grali razem w jednej drużynie. Ten pierwszy pozostawał wielką gwiazdą, drugi grał jako jego zmiennik.

Jones wciąż trafiał znakomicie za trzy i w 2011 roku wygrał nawet konkurs trójek w trakcie Weekendu Gwiazd. Już wtedy śmiano się z niego, że łatwiej jest mu trafić z dystansu, niż zdobyć punkty spod kosza.

Z czasem trener Heat Erik Spoelstra postanowił obniżyć skład. To właśnie ta rewolucja pomogła Heat zdobyć tytuły mistrzowskie w 2012 i 2013 roku. Stało się to po tym jak pozyskali Shane'a Battiera. Ale sprowadzenie Battiera sprawiło, że rola Jonesa na boisku zmalała. Z każdym kolejnym sezonem Jones grał coraz mniej - 51 meczów w sezonie 2011/12, 38 w 2012/13 i 20 w 2013/14 - ale częściej niż wcześniej grał za to na parkiecie z Jamesem.

Doszło do tego, że w trakcie ostatniego sezonu w Heat, James otwarcie powiedział Spoelstrze, że ten powinien jak najczęściej wpuszczać Jonesa do gry, kiedy już na boisku jest James.

Wyjątkowa chemia

Boiskowa współpraca - tzw koszykarska "chemia" - LeBrona i Jonesa oparta jest na prostej zasadzie: ja podaję, ty rzucasz.

James jest prawdopodobnie najlepiej penetrującym i podającym graczem w historii NBA. Także najlepiej potrafi odrzucać piłkę kolegom, kiedy zostaje podwojony. Jones jest z kolei automatem do trafiania rzutów za trzy. Więc gdy James szuka kogoś bez krycia, często szuka właśnie Jonesa.

Osiągnięcia Heat - kiedy obaj byli razem na boisku - nie pozostawiają złudzeń.

W sezonie 2010/11 Heat byli średnio aż o 12,2 punktów lepsi od rywali na przestrzeni jednego meczu (PER-48 minut), kiedy byli na boisku James i Jones. A o 8,6 punktów lepsi, gdy James grał, za to Jones był na ławce.

W sezonie 2011/12 było podobnie - Heat byli o 11,4 punktów lepsi od rywali, gdy James i Jones grali razem, a o 9,5 punktu lepsi, kiedy grał sam James. W 2012/13 zagrali razem tylko jeden mecz (Jones był długo kontuzjowany), ale w 2013/14 różnica była przytłaczająca - Heat byli o 27,5 punktów na mecz lepsi od rywali, kiedy grali razem i tylko o 5,8 punktów lepsi, gdy na boisku był tylko James.

Pójdziesz za mną?

Od czasu, gdy James w 2010 roku przeniósł się na Florydę, Heat praktycznie co roku korzystali z faktu, że weterani - w poszukiwaniu mistrzowskiego pierścienia - chcieli grać razem z najlepszym koszykarzem na świecie. To dlatego kontrakty z Heat podpisali m.in. Battier i Ray Allen. Ale to Jones okazał się najbardziej oddanym kolegą Jamesa.

W 2014 roku James ogłosił, że wraca z Miami do Cleveland. Jones - wychowany w Miami, były student uczelni z Miami, który w Heat grał od 2008 roku - miał wtedy poważny dylemat. Jemu też kończył się kontrakt i początkowo chciał zostać na Florydzie, licząc na to, że James także tam zostanie. Kiedy wyszło inaczej, James zadzwonił do Jonesa i zapytał się go czy nie chciałby przenieść się z nim do Cleveland. Ten szybko się zgodził.

Nie było złudzeń, że to właśnie James sprawił, że Jones dostał ofertę kontraktu od Cavaliers i to dzięki Jamesowi dziś rozgrywają wspólnie już szósty sezon.

O Jamesie Jonesie usłyszeć można było więcej w czerwcu tego roku, gdy przez media przeszła informacja o tym, że LeBron James został pierwszym koszykarzem od lat 60-tych, który po raz piąty z rzędu dotarł do Finałów NBA. Wtedy szybko przypominano, że James nie jest jedynym - że to samo osiąga też właśnie Jones, który w odpowiedzi nazywa Jamesa najlepszym koszykarzem w historii ligi.

Najprawdopodobniej usłyszymy o nich znowu w czerwcu, gdy znajdą się w Finałach NBA po raz szósty z rzędu.

#dziejesiewsporcie: oprawa w stylu Star Wars
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×