Na pomeczowej konferencji prasowej po piątkowym spotkaniu przeciwko Pinarowi Karsiyaka Izmir trener Saso Filipovski podsumował występy swojej drużyny w Eurolidze. - Pierwsze cztery mecze graliśmy jak równy z równym. Mamy ostatecznie dwa zwycięstwa na swoim koncie, ale myślę, że w co najmniej dwóch mogliśmy jeszcze zwyciężyć. Uważam, że mecz z Barceloną u nas i Panathinaikos w Grecji mogliśmy także zakończyć inaczej. Przegraliśmy te spotkania sporą ilością punktów. Uważam, że dobrze zaprezentowaliśmy Polskę w Eurolidze. Mieliśmy mocną grupę, walcząc z najlepszymi zespołami w Europie, które mają sporo doświadczenia oraz wiele lat tradycji. Mamy więc dwie wygrane na koncie, a sporo meczów skończyło się na styku. Dziękuję naszym kibicom, którzy bardzo dobrze nam kibicowali na każdym meczu. Jestem na końcu zadowolony. Osobiście wiadomo, że zawsze chcę więcej. Trochę w ostatnim miesiącu kontuzje popsuły nasze plany, ale lepsze zespoły idą do przodu. My jako beniaminek dobrze walczyliśmy i prezentowaliśmy nasz kraj - powiedział.
Szkoleniowiec przyznał, że o przegranej jego zespołu zadecydowała słaba pierwsza połowa piątkowego pojedynku. - Początek spotkania, czyli pierwsza kwarta zakończyła się bez katastrofy, bo jedynie czterema punktami przewagi przeciwnika. Gorzej było już z drugą kwartą, gdzie słabo zagraliśmy pozwalając na zbyt wiele łatwych punktów. Energia w pierwszej a drugiej połowie była różna. Obudziliśmy się dopiero w drugiej części meczu. Z drugiej strony w moim zespole grało tylko pięciu zawodników. Jedni gracze trochę śpią i muszą się obudzić. Drużyna potrzebuje bowiem wszystkich dwunastu graczy - skomentował.
Do drużyny po kontuzji powrócił Nemanja Djurisić oraz Vlad-Sorin Moldoveanu. Trener ocenił także ich postawę w meczu przeciwko drużynie Izmiru. - Można było zauważyć, że Nemanja ma problemy z tą maską i nie widzi. Starał się, widać było, że chce. Zrobił w tym spotkaniu niepotrzebne straty, ale musi nauczyć się grać z tą maską. Walki mu nie brakowało. Z kolei Vlad nie miał dobrej skuteczności, mógł lepiej trafiać, ale miał energię. Walczył dobrze. Normalne jest, że ich forma po takiej przerwie nie jest najlepsza - zakończył.