- Było to dla nas arcyważne spotkanie, bo przegraliśmy ostatnie trzy mecze. Chcieliśmy pokazać swoją siłę i po raz kolejny wykorzystać atut własnej hali. Od początku wyszliśmy zmobilizowani i skoncentrowani. Bardzo dobrze funkcjonowała nasza obrona. Skupiliśmy się na Jelinku i Oguchim, dobrze broniliśmy akcji pick and roll, więc zwycięstwo to zasługa defensywy. W Anwilu są klasowi zawodnicy i wynik może nie odzwierciedla siły tego zespołu - podsumował Adam Hrycaniuk.
Kluczem do sukcesu Stelmetu BC Zielona Góra było powstrzymanie Davida Jelinka i Chamberlaina Oguchiego. - Na pewno chcieliśmy utrudnić Jelinkowi życie na boisku, Oguchi też oddawał rzuty z nieprzygotowanych pozycji. To było wynikiem naszej dobrej obrony i frustracji Oguchiego. Cała drużyna funkcjonowała jak jeden organizm i to przyniosło skutek - ocenił "Bestia".
Mimo wysokiego prowadzenia po pierwszej połowie, zielonogórzanie w drugiej części spotkania nie stracili koncentracji i kontrolowali wynik. - Przy takiej drużynie trener przestrzegał nas w szatni, że jest 0:0, bo Jelinek czy Oguchi potrafią rzucać w trzeciej sekundzie akcji. Trzeba na nich uważać. Akurat przeciwko nam nie trafiali, my dobrze broniliśmy. Oglądając wcześniejsze mecze Anwilu było widać, że ci strzelcy we dwoje potrafią wygrać mecz - skomentował reprezentant Polski.