Kreatywni kibice Anwilu obecni w Kutnie pomimo zakazu

Sędzia Dyscyplinarny nałożył na Anwil Włocławek karę w wysokości zakazu obecności kibiców na dwóch meczach wyjazdowych, tymczasem fani Rottweilerów byli obecni w Kutnie. Kreatywni kibice ominęli przepis.

W wyniku zamieszek podczas meczu Energa Czarni Słupsk - Anwil Włocławek w hali Gryfia fani Rottweilerów otrzymali zakaz uczestnictwa w dwóch najbliższych meczach swojej drużyny na wyjeździe. Decyzja Sędziego Dyscyplinarnego Sławomira Wasilewskiego dotyczyła spotkań ze Stelmetem Zielona Góra i Polfarmexem Kutno. Tymczasem fanów Anwilu nie zabrakło w położonym od Włocławka o ok. 60 kilometrów Kutnie.

- Cieszę się, że mieliśmy przyjemność zagrać w tej hali, gdzie trybuny zawsze są zapełnione, tak samo zresztą jak we Włocławku. Przyjemnie gra się koszykarzom w takich okolicznościach. Chcę podziękować też naszym kibicom, którzy przyłączyli się do stworzenia świetnej atmosfery tego spotkania - powiedział po zakończeniu meczu Igor Milicić, trener Anwilu.

Jak to się zatem stało, że w kutnowskiej hali włocławianie byli dopingowani przez swoich fanów? Otóż kibice przyjechali do Kutna, ale... nie jako grupa zorganizowana. Klub z Włocławka nie rekomendował wyjazdu swoich kibiców, bo zgodnie z orzeczeniem sędziego Wasilewskiego nie mógł tego uczynić.

Żadne prawo nie może zakazać jednak fanom ustawić się w kolejce po bilety na mecz przed kasami i tak też się stało w przypadku środowego meczu. Kilkunastu kibiców Anwilu w poniedziałek - dwa dni przed meczem - wyruszyło z Włocławka o godz. 5.30 rano i odczekując kilka godzin w kolejce, każdy z nich zakupił dopuszczalną liczbę 10 biletów w tym samym sektorze.

Tym samym, w Kutnie Anwil był dopingowany w sile ponad 100 osób, co stanowiło więcej niż 10 procent pojemności hali. Kibice obu drużyn stworzyli fantastyczną atmosferę, a drużyny Anwilu i Polfarmexu odpowiedziały skuteczną grą... po przerwie. Po pierwszej połowie bowiem było tylko 19:18, co jak na spotkanie koszykarskie jest ewenementem. Ostatecznie Rottweilery zwyciężyły 58:54.

- Mecz był bardzo zacięty i chociaż obie drużyny zdobyły mało punktów, myślę, że kibicom to spotkanie mogło się podobać. Było sporo ciekawych zagrywek, zarówno z naszej strony, jak i rywala. Uważam, że to dla nas bardzo ważna wygrana. Graliśmy osłabieni brakiem Champa Oguchiego, ale wygraliśmy, bo zespół wykonał prawie 100 procent założeń przedmeczowych. Champ ma problemy z plecami, czekamy na wyniki badań - stwierdził Milicić.

W poniedziałek Anwil zagra kolejny mecz - u siebie z Polskim Cukrem Toruń. Frekwencja w tej arenie przekracza w tym sezonie 3100 osób (w hali o pojemności ok. 3450 miejsc) i w nadchodzącym spotkaniu na pewno przekroczy i tę liczbę. Biletów, które można by zakupić poprzez Internet już nie ma. Pozostanie tylko pula dostępna tuż przed meczem w klubowych kasach.

Źródło artykułu: