Kolejna pewna wygrana Sokoła Łańcut. Pogrążone w kryzysie GTK Gliwice bez szans na Podkarpaciu

Koszykarze trenera Dariusza Kaszowskiego znów nie zawiedli. Sokół Łańcut był faworytem w starciu z najsłabszą drużyną ligi, GTK Gliwice i świetnie się z tej roli wywiązał, zwyciężając 80:63 w meczu 16. kolejki I ligi mężczyzn.

To był pojedynek wicelidera, który do tej pory mógł się pochwalić bilansem 13:2, z największym rozczarowaniem pierwszej rundy rozgrywek. Goście mimo tego, ze mają w składzie wielu doświadczonych i ogranych zawodników z 15 meczów zdołali wyjść zwycięsko zaledwie trzy razy. Warto przypomnieć, że na inaugurację sezonu w Gliwicach gracze trenera Dariusza Kaszowskiego bez problemu pokonali GTK 72:55.

Mimo iż to Sokół rozpoczął od prowadzenia 4:0, to premierowa odsłona była lepsza w wykonaniu koszykarzy z Gliwic. Po dość chaotycznej i mało skutecznej grze inicjatywę przejęli goście, którzy po akcji Wojciecha Frasia mieli na swoim koncie trzy oczka więcej. W szeregach gospodarzy świetnie prezentował się Rafał Kulikowski, ale po 10 minutach gry to jego zespół przegrywał 11:15.

Ekipa z Podkarpacia z każdą minutą grała coraz lepiej. Na początku drugiej kwarty łańcucianie zaliczyli run 11:2 i wydawało się, że są na najlepszej drodze do zdominowania kolejnego przeciwnika. Podopieczni Pawła Turkiewicza przetrwali jednak trudne minuty i przed drugą połową wciąż liczyli się w walce o zwycięstwo.

Zaraz po przerwie doświadczony Piotr Pluta sprawił, że GTK znów wyszło na minimalne prowadzenie. To było jednak wszystko, na co tego dnia było stać najgorszą drużynę zaplecza ekstraklasy. Dobra postawa  Maciej Klimy oraz przede wszystkim Krzysztofa Jakóbczyka doprowadziła do tego, że Sokół mógł być pewny swego. Faworyt miał już 18 oczek więcej i całkowicie kontrolował rywalizację. Goście nieco podreperowali swoje konto w samej końcówce trzeciej odsłony, ale i tak przed decydującą kwartą przegrywali 60:47.

Końcowe minuty nie przyniosły zmian, a gospodarze mogli się cieszyć z kolejnej wygranej przed własną publicznością. Ostatecznie Sokół pokonał GTK 80:63, w pełni kontrolując to, co działo się przez 40 minut. Double-double zapisał na swoim koncie Rafał Kulikowski dokładając do 16 punktów aż 11 zbiórek. Bardzo wszechstronne zawody rozegrał iny podkoszowy - Tomasz Pisarczyk. Koszykarz z Łańcuta zdobył sześć punktów, zebrał dziewięć piłek i zaliczył pięć asyst. W szeregach gliwiczan z dobrej strony zaprezentował się Wojciech Fraś, który zdobył 13 punktów i zebrał 10 piłek.

Sokół wygrał mimo fatalnej skuteczności w rzutach zza łuku. Ekipa z Łańcuta trafiła zaledwie 4/21 prób, co daje 19 procent. GTK popełniło jednak 18 strat, przy 14 rywali oraz zagrało mniej zespołowo. Goście mieli tylko sześć asyst, podczas gdy gospodarze zaliczyli ich 13.

Max Elektro Sokół Łańcut - GTK Gliwice 80:63 (11:15, 21:13,28:19,20:16)
Max Elektro Sokół:

Kulikowski 16, Klima 12, Jakóbczyk 10, Fortuna 9, Wrona 8, Koszuta 8, Czerwonka 7, Pisarczyk 6, Balawender 4, Pławucki 0, Buszta 0.
GTK:

Fraś 13, Pluta 10, Szymański 10, Włodarczyk 8, Konsek 6, Wróbel 5, Radwański 4, Paul 4, Załucki 3, Podulka 0, Bodych 0.

Komentarze (4)
koszykarz1980
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Są statystyki na pzkoszu można zawsze panowie redaktorzy zaglądnąć.Gdyby .ktoś kiedyś napisał mi tyle dobrego po takim SŁABYM meczu jak grałem to pomyślał bym ,...................,,że pomylili Czytaj całość
albertnow
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zapomniałem jeszcze o;1 asysta rozgrywającego na 26 minut gry,oraz 3 straty 
albertnow
5.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz