Arkadiusz Lewandowski: We Włocławku boom na koszykówkę nigdy nie umrze!

- Gdy drużyna przegrywa, a dodatkowo nie jest zaangażowana na odpowiednim poziomie, duch w narodzie wygasa. Teraz jednak okazuje się, że ów duch nie umarł, a wręcz przeciwnie - szybko się wskrzesi - mówi Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

WP SportoweFakty: Za nami 2015 rok. Gorzko-słodki rok, tak to trzeba ująć.

Arkadiusz Lewandowski : Trochę jak z piekła do nieba, choć oczywiście to mocne przerysowanie. Niemniej, rok temu o tej porze zarówno okoliczności pracy w klubie, jak i przede wszystkim atmosfera wokół koszykówki we Włocławku, były dużo gorsze. O tym, że obecnie jest zupełnie inaczej niech świadczy fakt, że np. na pojedynek z jednym z, co najwyżej średników ligowych, Siarką Tarnobrzeg, zabrakło biletów. Zresztą to już kolejny raz w tym sezonie.

Atmosfera wokół klubu rzeczywiście jest dużo lepsza, bardziej optymistyczna, ale jednocześnie sam klub daje powody, aby wsparcie ze strony kibiców było jak największe.

- Chcę zaznaczyć jedną ważną rzecz: dziś klub buduje ta sama ekipa ludzi, która pracowała w tym klubie w zeszłym sezonie. Z jednym jednakowoż wyjątkiem - mam tutaj na myśli osobę trenera Igora Milicicia, który miał być trenerem naszego zespołu właśnie już rok temu. Nieco żartując: człowiek planuje, Pan Bóg się śmieje. Zarówno w zeszłym roku, jak i przed obecnym sezonem budowaliśmy zespoły wedle wszelkich przyjętych kanonów, tymczasem jak to wyglądało w poprzednim sezonie wszyscy wiemy. Atmosfera i etyka pracy w zespole jest teraz całkowitym zaprzeczeniem tego, czego mieliśmy okazję doświadczać w poprzednich rozgrywkach. Pełne trybuny niemalże na każdym meczu w Hali Mistrzów nakazują sądzić, że na koszykówkę we Włocławku znowu jest boom.

- Boom był zawsze! Jednak gdy drużyna przegrywa, a dodatkowo nie jest zaangażowana na odpowiednim poziomie, duch w narodzie wygasa. Teraz jednak okazuje się, że ów duch nie umarł, a wręcz przeciwnie - szybko się wskrzesił i noszenie t-shirta z nazwą zespołu to nie tylko moda, ale i duma.

Drużyna dobrze gra, bo klub dobrze funkcjonuje, czy nie należy łączyć tych dwóch podmiotów?

- Oczywiście. Sport, marketing, finanse - zarządzamy tymi aspektami jak umiemy najlepiej. W tej kwestii bardzo ważne jest też współpraca ze strony sponsorów, którym przy każdej okazji dziękuję za wsparcie. Przypomnę, że kilka miesięcy temu zawarliśmy długoletnią umowę ze sponsorem strategicznym firmą ANWIL S.A., podręcznikowo układa się współpraca z panem prezydentem miasta Włocławek - Markiem Wojtkowskim, z którym nie tak dawno podpisaliśmy również list intencyjny, w sprawie współpracy z magistratem na trzy następne lata. Myślę, że każdy klub w Tauron Basket Lidze chciałby mieć takie wsparcie. Na marginesie podkreślam - pan prezydent to wielki kibic sportu i ogromną frajdę daje mi po zakończonym zwycięstwem meczu widok uśmiechniętego najważniejszego człowieka w mieście.
Arkadiusz Lewandowski: Boom na koszykówkę nigdy nie zginie Arkadiusz Lewandowski: Boom na koszykówkę nigdy nie zginie
Kraina mlekiem i miodem płynąca…

- No spokojnie, nie rozpędzajmy się aż tak. Poza tym jest w tym wszystkim maleńka łyżka dziegciu. Nie ukrywam, że nadal pracujemy nad zniwelowaniem zadłużenia istniejącego w klubie. Od czerwca wykonaliśmy gigantyczną pracę, aby skutecznie działać na trzech frontach: spłacać zadłużenie, odbudować zaufanie wśród kibiców oraz zbudować skład, który zapewni co najmniej powrót do play-off. I tutaj mała ciekawostka - obecna drużyna jest zbudowana za mniejsze pieniądze, niż ta z poprzedniego sezonu.

Celem na sezon 2015/2016 jest play-off. Pytanie czy wobec tak pozytywnego bilansu drużyny i wysokiego miejsca w tabeli cel ten nie uległ dezaktualizacji?

- Spójrzmy na tabelę: od pierwszego do dziesiątego miejsca są dwa-trzy zwycięstwa różnicy, a my dopiero zamykamy pierwszą rundę sezonu zasadniczego. Jeszcze wiele miesięcy gry przed nami, nie ma sensu ferować żadnych opinii. Media w Polsce już dawno okrzyknęły Anwil Włocławek drugą-trzecią siłą w Tauron Basket Lidze.

- I tu zabawna historyjka: Jeden z ogólnopolskich poważanych dziennikarzy przyjechał do Włocławka, jeszcze przed sezonem celem "przeglądu sytuacji". Następnie w swoim tekście zaznaczył, że Anwil napompował balonik i jesteśmy czołową siłą w lidze, gdyż zatrudniamy reprezentantów Polski, czy też reprezentantów innych krajów i "idziemy po medale". Mam wrażenie, że to zbyt wiele powiedziane - choć oczywiście miło słyszeć takie słowa - ale stanowczo tonujemy nastroje.

Czyli w kontekście celów na ten sezon bez zmian.

- Dokładnie, co oczywiście nie stoi w kontrze z tym, że chcemy się rozwijać i chcemy grać o jak najwyższe cele. Rozpoczynamy rok 2016 i liczymy, że będziemy kontynuować nasz progres. Kilka lat temu przystępując do roli prezesa zarządu klubu, zapowiadałem konkretną realizację celów i bardzo chciałbym, aby te plany - czołowe miejsca w lidze, walka o medale, gra w europejskich pucharach - pewnego dnia się ziściły. Może nawet jeszcze w tym roku.

Rozmawiał Michał Fałkowski

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×