[tag=51207]
Demonte Harper[/tag] wrócił do gry po blisko dwumiesięcznej pauzie, która była spowodowana kontuzją oka. Amerykanin rozegrał dwa spotkania po przerwie. W meczu z AZS-em Koszalin czuł się znacznie pewniej, niż w starciu z Asseco Gdynia. Gracz w ciągu 19 minut zdobył siedem punktów.
Zawodnik skupił się na kreowaniu pozycji kolegom (pięć asyst). Świetnie dysponowani byli szczególnie Łukasz Seweryn i Jarosław Mokros, którzy trafili po pięć trójek w całym spotkaniu. Słupszczanie mieli 22 asyst, trafiając 15 z 30 rzutów z dystansu.
- Dużo nad tym elementem pracujemy. Mamy kompletną drużynę, w której jest wielu strzelców. Wiemy, jak z tego korzystać. Każdy tego dnia był świetnie dysponowany. Konsekwentnie realizowaliśmy założenia trenerskie i to przyniosło efekt - przyznaje amerykański zawodnik Energi Czarnych Słupsk.
Kluczowym momentem poniedziałkowego meczu był początek trzeciej kwarty. Gospodarze w ciągu kilku minut zaliczyli serię 14:0 i praktycznie zapewnili sobie zwycięstwo. Goście ambitnie walczyli, ale to było wszystko, na co było ich stać w tym meczu.
- W takich meczach często drużyny popełniają błędy. Wynika to z dużych emocji. Wykorzystaliśmy wszystkie mankamenty w grze AZS-u. To był nasz dzień - zauważa Harper, dla którego były to pierwsze Derby Pomorza. Amerykanin jest zachwyconą atmosferą podczas spotkania.
- Atmosfera była znakomita. Kibice byli naszym szóstym zawodnikiem. Dali nam wiele energii. To wielka frajda grać przy takim dopingu - zaznacza gracz.