Koszykarze MKS Dąbrowa Górnicza wygrali swoje trzy ostatnie mecze w hali Centrum bardzo pewnie, bo różnicą łącznie 50 punktów. Na atut własnego parkietu liczyć będą również w starciu z Polfarmexem Kutno. To bardzo ważny mecz i nie tylko wygrana będzie tutaj ważna, ale i odrobienie strat z pierwszego meczu. Wtedy kutnianie wygrali 57:51.
- Tak właśnie powinno to wyglądać, to naturalne. Lubimy grać u siebie - przekonuje na łamach oficjalnej strony klubowej trener MKS Drażen Anzulović. - Wiemy, jak ważne czeka nas spotkanie. Przygotowujemy się do niego jak do każdego innego. Chcemy dać z siebie wszystko, a po meczu będziemy patrzeć na wynik.
Polfarmex w obecnej chwili zajmuje siódme miejsce w tabeli TBL i ma o jedno zwycięstwo więcej od MKS-u. Ewentualna wygrana dąbrowskiego zespołu pozwoli im zatem zniwelować tą stratę, a może nawet i awansować w tabeli o dwie lokaty.
- Nie patrzymy na to w ten sposób. Chcemy zagrać kompletne spotkanie po obu stronach parkietu, a na wynik będziemy patrzeć po meczu - dodaje Anzulović.
W spotkaniu tym zapowiada się kilka bardzo ciekawych konfrontacji. Na pierwszy plan wychodzi rywalizacja na pozycji rozgrywających, gdzie Rashaun Broadus rywalizować będzie z Joshem Parkerem. Obaj Amerykanie mają niesamowity wpływ na grę swoich zespołów i końcowy wynik w danym meczu.
Innym arcyważnym pojedynkiem, będzie rywalizacja pod koszami. Polfarmex to bowiem najlepiej zbierająca drużyna w całej lidze, a największa w tym zasługa Michaela Frasera i Kevina Johnsona. Obaj łącznie notują 19,2 zbiórki na mecz. Dąbrowscy zawodnicy będą musieli zatem wspiąć się na wyżyny - i to nie tylko podkoszowi - żeby zneutralizować tą przewagę kutnian.