Piotr Szczotka grał z poważną kontuzją. "Wszedłem na parkiet na własną prośbę"

- Miałem naderwany mięsień dwugłowy. Wziąłem tabletki przeciwbólowe i wszedłem na parkiet. Bardzo chciałem pomóc kolegom - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Szczotka, kapitan Asseco Gdynia.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: Przed meczem z Treflem Sopot dochodziły informacje z waszego obozu, że możesz nie wystąpić z powodu kontuzji, ale ostatecznie pojawiłeś się na parkiecie w połowie drugiej kwarty. Skąd taka decyzja?

Piotr Szczotka: Szczerze przyznam, że miałem nie grać w tym meczu. Wszedłem na parkiet na własną prośbę. Wiadomo, że takie spotkania są szczególne, więc bardzo mnie ciągnęło na boisko. Na szczęście nic się nie stało.

Co to jest za kontuzja?

- Mam naderwany mięsień dwugłowy. To poważna kontuzja. Wziąłem tabletki przeciwbólowe i wszedłem na parkiet. Bardzo chciałem pomóc kolegom.

Z dużym bólem się zmagałeś w trakcie spotkania?

- Ból był, ale prawda jest taka, że każdy zmaga się z dolegliwościami. Gdyby był on nie do wytrzymania, to z pewnością bym nie grał. Wiadomo, że mobilność jest trochę zachwiana i wszystko ruchów nie można wykonywać. Nie ma jednak co szukać wymówek - jak jesteś na boisku, to trzeba dawać z siebie wszystko.
Piotr Szczotka w Derbach Trójmiasta grał z poważną kontuzją Piotr Szczotka w Derbach Trójmiasta grał z poważną kontuzją
Nie oddałeś w meczu żadnego rzutu. Świadoma decyzja?

- Gdy wchodzi się na parkiet dopiero pod koniec drugiej kwarty, to nie jest dobrym pomysłem oddawanie od razu rzutów. Miałem jedną pozycję do rzutu, ale do końca akcji było sporo czasu, a poza tym z tyłu nadbiegał zawodnik, który ma ponad dwa metry. Można taki rzut oddać, ale pytaniem jest, ile takich rzutów wpadnie? Wolałem rozegrać akcję.

W trakcie meczu doszło do dość zabawnej sytuacji, bo publiczność naciskała, abyś oddał rzut w jednej z akcji.

- Kibice nie wszystko rozumieją. Uspokoiłem publiczność, bo wszystko trzeba kontrolować. Najważniejsze, żeby do wydarzeń boiskowych podchodzić z chłodną głową.

Na mecz z Polfarmexem Kutno będziesz już w pełni zdrowy?

- Mamy teraz dłuższą przerwę. Trzeba się wykurować.

Mało brakowało a 27. Derby Trójmiasta zakończyły się dla was porażką, mimo że prowadziliście na początku czwartej kwarty dziewięcioma punktami.

- Rywale nas prawie dogonili, ale w końcówce popełnili błędy i to ich drogo kosztowało.

Był faul Durena w ostatniej akcji na Kowalczyka?

- Był. Sędzia stał metr od akcji, więc nie sądzę, by podjął złą decyzję. Uważam, że duży błąd popełnił w tej akcji Duren. Duże gratulacje dla Sebastiana Kowalczyka, że wytrzymał presję i oddał dwa celne rzuty.

Rozmawiał Karol Wasiek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×