Szymon Rduch: Widziałem, że każdy z nas jest pewny siebie i nikt nie odpuści

Podopieczni trenera Michała Barana w hicie kolejki odnieśli pewne zwycięstwo w Warszawie. Jak sobotni pojedynek w stolicy ocenił skrzydłowy Szymon Rduch?

Jakub Artych
Jakub Artych

Spotkanie w Warszawie przeszło już do historii. Zgodnie z przewidywaniami lepsze okazało się Miasto Szkła Krosno, które pewnie pokonało Legię. - Jesteśmy ekipą, która rozumie się na boisku. Dobrze współpracujemy i wiemy czego możemy się po sobie spodziewać. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do wygranej. Jak nie szło komuś w ataku to odpracował to w obronie - analizuje w rozmowie z naszym portalem Szymon Rduch.

WP SportoweFakty: Na sobotni pojedynek w Warszawie wielu kibiców ostrzyło sobie zęby. Jak z perspektywy parkietu ocenisz to spotkanie?

Szymon Rduch: Hala pełna kibiców, doping od pierwszej do ostatniej minuty. Na początku było głośno i nerwowo, było sporo agresji i mocnej gry z obu stron. Dużą rolę odegrało przygotowanie taktyczne i wykonywanie założeń nakreślonych na to spotkanie.

Praktycznie przez cały mecz kontrolowaliście wydarzenia na parkiecie. Wasza skuteczność pozostawiała jednak trochę do życzenia. Masz podobne odczucia?

- Nie był to mecz ataku, staraliśmy się powiększać przewagę, ale tego dnia siatka nie tańczyła zbyt często. Nie pamiętam kiedy ostatnio zagraliśmy na tak słabej skuteczności. Tylko osiem razy trafiliśmy z obwodu z czego pięć rzutów trafili nasi wysocy gracze. Sam oddałem sześć niecelnych rzutów za trzy. Takie spotkania się zdarzają. Wyciągamy z nich wnioski. Dalej robimy swoje, sumiennie trenujemy i jestem pewien , że w następnej kolejce poprawimy skuteczność.

Co było największą siłą lidera rozgrywek w tym meczu?

- Zespół. Jesteśmy ekipą, która rozumie się na boisku. Dobrze współpracujemy i wiemy czego możemy się po sobie spodziewać. Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do wygranej. Jak nie szło komuś w ataku to odpracował to w obronie.
Szymon Rduch: Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do wygranej Szymon Rduch: Każdy z nas dołożył swoją cegiełkę do wygranej
Wiele osób poruszało również temat głośnego dopingu kibiców Legii. Przeszkadzał on wam w grze czy było wręcz odwrotnie?

- Gramy dla ludzi, którzy przychodzą na nasze mecze. Głośny doping zawsze motywuje do lepszej gry. Oczywiście graliśmy na gorącym terenie. Doping był naprawdę głośny. Wiedzieliśmy, że komunikacja werbalna będzie utrudniona dlatego dobrze przygotowaliśmy się taktycznie, dzięki czemu wiedzieliśmy jak się zachować w danym momencie.

Z obozu Legii dochodziły głosy po meczu, iż drużynie z Warszawy brakuje mentalności zwycięzcy. Rozumiem, iż Miasto Szkła Krosno nie ma z tym żadnego problemu?

- Wszyscy gramy już trochę w tej lidze i jesteśmy świadomi jaki mamy cel. Widziałem w oczach kolegów, że każdy z nas jest pewien siebie i nikt nie odpuści. Wyszliśmy na parkiet z chęcią wyszarpania zwycięstwa.

W obecnym sezonie wszystko układa się dla Miasta Szkła znakomicie. Do pełni szczęścia w rundzie zasadniczej brakuje tylko zwycięstwa nad Sokołem Łańcut?

- Nie skupiamy się jeszcze na tym meczu, wiele spotkań przed nami. Koncentrujemy się nad poprawą swojej gry i odnoszeniu zwycięstw w kolejnych spotkaniach. Oczywiście wierzę, że tym razem my wygramy derby Podkarpacia.

Na zakończenie naszej rozmowy zapytam o kolejnego rywala lidera - beniaminka z Katowic. Trudno jest utrzymać pełną koncentrację w takim spotkaniu?

- Trudno jest utrzymać koncentrację gdy wygrywa się już różnicą 30 punktów w trakcie meczu. Zaczniemy mecz od stanu 0:0 i wszystko jest możliwe. Katowice wzmocniły się na pozycji rozgrywającego. Nastąpiła też zmiana trenera. Nie lekceważymy rywala i mimo, że mamy skrócony czas na przygotowania do meczu to podchodzimy do sprawy profesjonalnie.

Rozmawiał Jakub Artych

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×