W Łańcucie bez niespodzianki. Sokół zdemolował beniaminka

Zgodnie z przewidywaniami Zetkama Doral Nysa Kłodzko nie była wymagającym rywalem dla faworyzowanego Sokoła. Gospodarze kontrolowali mecz od początku i pewnie wygrali aż 72:42.

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 

Max Elektro Sokół Łańcut już od wielu sezonów przyzwyczaił, że jest niesamowicie mocny zwłaszcza u siebie. Świadczy o tym chociażby bilans w trwających rozgrywkach. Do tej pory gospodarze wygrali wszystkie dziewięć spotkań. Na przeciwnym biegunie znajdowała się przed starciem na Podkarpaciu Zetkama Doral Nysa Kłodzko. Beniaminek to drużyna własnego parkietu. Dość powiedzieć, że mimo niezłego 10. miejsca w tabeli goście ani razu nie wygrali poza własną halą!

Nie oznaczało to jednak, że koszykarze Dariusza Kaszowskiego zlekceważą rywala. Warto bowiem dodać, że jedną z dwóch dotychczasowych porażek Sokół poniósł właśnie ze środowym przeciwnikiem.

Początek spotkania wskazywał na to, że może to być dla Sokoła bardziej wymagające spotkanie, niż wielu się spodziewało. Zetkama Doral w połowie premierowej odsłony objęła nawet prowadzenie 10:9. Sokół powoli się jednak rozpędzał i dzięki dobrym zagraniom Koszuty, Pisarczyka i Czerwonki wypracował sobie sześć oczek zaliczki.

Gospodarze świetnie grali w obronie, a po dobrym okresie w ataku objęli wyraźne prowadzenie. Nawet gdy nie trafiali, to pod koszem dzielił i rządził Rafał Kulikowski. Na półmetku było już 35:20 i wszystko wskazywało na to, że faworyt pewnie zmierza po kolejną wygraną.

O ile w trzeciej kwarcie beniaminek dzielnie walczył i zdołał nawet odrobić dwa oczka, to w ostatnich 10 minutach goście zagrali fatalnie. Dość powiedzieć, że zdobyli zaledwie cztery punkty! To była woda na młyn ekipy z Łańcuta, która nawet bez Krzysztofa Jakóbczyka potrafiła zdemolować bezradnego rywala. W meczu bez większej historii Sokół zrobił swoje i wygrał aż 72:42.

Dla rozpędzonego Sokoła to już 13. zwycięstwo z rzędu! Ekipa z Łańcuta jest w świetnej formie i wciąż ma realne szanse na zajęcie pierwszej lokaty przed play-off.

Niesamowitym wyczynem popisał się Rafał Kulikowski, który zebrał aż 17 piłek. Dla porównania goście zebrali ich łącznie 25. Gospodarze zdominowali walkę na tablicach, wygrywając ją aż 54:25. Faworyt zagrał też bardzo zespołowo, o czym świadczy 18 asyst, przy zaledwie ośmiu beniaminka. W efektownej wygranej nie przeszkodziło łańcucianom nawet 21 strat.

Najwięcej punktów dla zwycięzców zdobył Jerzy Koszuta - 20. O fatalnej postawie gości świadczy fakt, że ich najlepszy strzelec, a zarazem jedyny zawodnik, który zapisał na swoim koncie dwucyfrową ilość punktów, Jarosław Bartkowiak miał ich tylko 10.

Max Elektro Sokół Łańcut - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 72:42 (18:12, 17:8, 16:18, 21:4)

Sokół: Koszuta 20, Pławucki 15, Balawender 10, Czerwonka 7, Inglot 5, Pisarczyk 5, Kulikowski 4, Fortuna 4, Klima 2, Wrona 0, Buszta 0.

Zetkama Doral: Bartkowiak 10, Lipiński 9, Wojciechowski 7, Stępień 6, Weiss 4, Kowalski 2, Płatek 1, Czajkowski 1, Bluma 1, Malona 1.

Czy Sokół zajmie pierwsze miejsce przed play-off?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×