- Teoretycznie jesteśmy mocniejsi, ale wygrali z nami. Nie mogliśmy zrobić nic. Zostaliśmy przez nich rozszarpani. Wstyd mi za ten mecz. Gratuluję drużynie z Poznania charakteru - podsumował słaby występ swojej drużyny Karol Pytyś.
- Bardzo źle się z tym czuję, co się zaczęło dziać w naszym zespole. Wydaje mi się, że po przegranym meczu w Prudniku, który był na wyciągnięcie ręki, wygląda na to, że coś w nas siadło - dodał center Spójni Stargard, który w środowym starciu zdobył 12 punktów.
Co zatem dzieje się z zespołem, w którym nie brakuje doświadczonych zawodników? Jaki jest problem, który nie pozwala wygrywać kolejnych spotkań mimo korzystnego terminarza? - Nie chodzi o to, że my się kłócimy w zespole. Dzieje się to, że przegraliśmy trzy mecze z rzędu. Może brakuje nam wiary w siebie. Musimy pokazać charakter żeby przerwać tą serię i będzie się dobrze działo. Jesteśmy dobrymi kolegami, przyjaciółmi - tłumaczył Pytyś.
O przełamanie będzie Spójni trudno, ponieważ 31 stycznia zagra na gorącym terenie. Zmierzy się w stolicy z Legią, która ostatnio także nie zachwycała, lecz to na gospodarzach spocznie miano faworyta? Może jednak taka sytuacja pomoże koszykarzom ze Stargardu zagrać na większym luzie i pokazać umiejętności, które posiadają.
- Musimy jak najszybciej się zebrać. Pozytywnym meczem pobudzić się i rozpocząć serię zwycięstw - to recepta Karola Pytysia na powrót do formy. W niedzielę trafi się, zatem idealna okazja, lecz to na parkiecie a nie przez słowa koszykarze z Pomorza Zachodniego mogą odzyskać nadszarpnięte zaufanie kibiców.