Dla Marcina Dymały jest to powrót w rodzinne strony po dwóch latach przerwy. Po raz ostatni w barwach BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski występował w sezonie 2013/2014. Był wówczas jednym z liderów zespołu, notując przeciętnie 11,6 punktu i 3,9 zbiórki.
Działacze chcieli go zostawić na kolejne rozgrywki, ale celem zawodnika była gra w ekstraklasie. Nie udało mu się jednak podpisać kontraktu w TBL i musiał szukać nowego pracodawcy.
Dymała dość niespodziewanie wylądował w Astorii Bydgoszcz, ale po kilku miesiącach przeniósł się do GKS-u Tychy. Koszykarz pokazał się na tyle z dobrej strony, że jego usługami zainteresowali się działacze AZS-u Koszalin, którzy zaproponowali mu kontrakt. Obie strony szybko się dogadały i zawodnik stanął przed szansą debiutu w TBL.
Początkowo David Dedek stawiał na 25-letniego koszykarza, ale z biegiem czasu Dymała zaczął tracić zaufanie u słoweńskiego szkoleniowca, który odstawił go na boczny tor.
Od kilku tygodni mówiło się o tym, że zawodnik zmieni miejsce pracy. Tym bardziej, że zespół wzmocnili rozgrywający - Stefhon Hannah i Marcin Nowakowski. To był jasny sygnał dla koszykarza, że może szukać nowego klubu.
W środę, kilka godzin przed meczem z King Wilkami Morskimi Szczecin, koszykarz przyszedł do biura, by rozstać się z klubem. Marcin Kozak, prezes AZS-u, nie robił żadnych problemów zawodnikowi i obie strony dość szybko dogadały wszystkie szczegóły. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Celem Dymały na najbliższe tygodnie jest wywalczenie miejsca w podstawowym składzie BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. - Chcę zagrać ze Stalówką w play-offach - przekonuje zawodnik.