Pierwsze spotkanie obu ekip zakończyło się zwycięstwem MKS-u. W Dąbrowie Górniczej gospodarze pokonali Anwil 85:75.
- Myślę, że jest kilka powodów, dla których warto by było wygrać to spotkanie. Po pierwsze, trzeba obronić własny parkiet. Dotychczas udawało się to perfekcyjnie. Drugi powód to oczywiście rewanż za spotkanie w Dąbrowie Górniczej. A trzeci powód, to pierwszy mecz naszego nowego media menedżera. Nie możemy mu tego zrobić... - zapowiada Robert Skibniewski.
MKS Dąbrowa Górnicza legitymuje się bilansem 10-10. We własnej hali drużyna Drażena Anzulovicia wygrała pięć spotkań, notując trzy porażki. Na wyjazdach MKS zwyciężył pięć z dwunastu pojedynków. Do najcenniejszych wyjazdowych sukcesów trzeba bez wątpienia zaliczyć wygrane w Gdyni oraz Słupsku.
- Na pewno nie będzie to łatwy mecz. W zespole z Dąbrowy zaszły duże zmiany, z trenerem włącznie. Uznana marka, znane nazwisko. Do tego kilku ciekawych graczy, chociażby Drago Pasalić - naprawdę kawał dobrego zawodnika - tłumaczy rozgrywający Rottweilerów.
Dla Anwilu wygrana z MKS-em byłaby dziesiątą domową wiktorią w sezonie 2015/16. Podopieczni Igora Milicicia chcą jak najdłużej podtrzymać tę fantastyczną passę.
- To jest naprawdę fantastyczne, że udaje nam się tak bronić własnego parkietu. Oby tak zostało do końca sezonu - kończy "Skiba".
Pojedynek w Hali Mistrzów rozpocznie się w niedzielę o godzinie 16. Kolejny mecz Rottweilery rozegrają w poniedziałek, 15 lutego. Włocławski zespół o ligowe punkty powalczy w Gdyni.