Filip Matczak był ojcem zwycięstwa Asseco Gdynia w Lublinie. 22-letni Polak zdobył 25 punktów, trafiając dziewięć z trzynastu rzutów z gry. Zawodnik był zdecydowanie najlepszym strzelcem w gdyńskim zespole, który odniósł 12. wygraną w sezonie, poprawiając swoją sytuację w ligowej tabeli.
- To był ważny mecz dla naszej drużyny. Bardzo chcieliśmy wygrać i cieszymy się z tego, że przełamaliśmy złą passę - zaznacza zawodnik Asseco.
Gdynianie kiepsko jednak rozpoczęli sobotnie zawody. Na początku drugiej kwarty Start miał już jedenaście punktów przewagi. Gospodarze prowadzenie zawdzięczali dobrej postawie Polaków - Grzegorza Małeckiego i Marcina Salamonika.
Ten pierwszy już po premierowej kwarcie na swoim koncie miał 11 punktów, z kolei podkoszowy do przerwy zanotował dziesięć oczek.
- Nie zaczęliśmy najlepiej tego meczu. Mieliśmy problemy z powstrzymaniem Startu na tablicach. Za dużo piłek gospodarze nam zbierali, ale z biegiem czasu zaczęliśmy grać coraz lepiej - komentuje Matczak.
Gdynianie tego dnia byli znakomicie dysponowani w ataku. Goście trafili 14 z 31 rzutów z dystansu. To był klucz do wygranej w Lublinie.
- Cieszy nasza skuteczność, bo w ostatnich meczach mieliśmy z nią spore problemy - przyznaje Filip Matczak.
Asseco Gdynia z bilansem 12-8 zajmuje siódme miejsce w ligowej tabeli.