Adam Parzych: Zwycięstwo dedykuję mojej narzeczonej
Rzucający Legii "odpalił" w trzeciej kwarcie spotkania z GTK Gliwice, prowadząc drużynę do zwycięstwa 88:77. - Koledzy wierzyli we mnie, a ja im się odwdzięczyłem - powiedział zdobywca 23 punktów.
Legioniści z animuszem rozpoczęli środowe spotkanie z GTK Gliwice, prowadząc 23:18 po początkowych dziesięciu minutach. - Agresywnie zaczęliśmy pierwszą kwartę. Zanotowaliśmy kilka łatwych punktów dzięki stratom rywali - przyznał po ostatniej syrenie Adam Parzych.
W kolejnej części podopieczni Piotra Bakuna nieco zatracili swój rytm, co zaczęli wykorzystywać przyjezdni. - Później trochę się rozluźniliśmy, zaczęło im wpadać, a nasza rotacja kończyła się na pierwszej i drugiej rotacji, nie dochodziło do trzeciej. Przewaga gości zaczęła rosnąć. Przegrywaliśmy bardzo ważne pojedynki jeden na jeden, co było widać - 29-latek skomentował z własnej perspektywy słabsze fragmenty w wykonaniu swojej drużyny.Przy zejściu do szatni Legia traciła do przeciwników pięć "oczek" (44:49). W trzeciej odsłonie zdominowała jednak wydarzenia na parkiecie, w czym olbrzymia zasługa Parzycha, który zdobył wtedy 15 punktów. - Starczyło nam jednak sił do końca meczu. Jesteśmy w formie, a im mocniej będziemy trenować, to będziemy odnosić więcej zwycięstw - podkreślił bohater zawodów.
Czego się nie dotknął, przynosiło stołecznym wiele pożytku. Trafiał zarówno z dystansu, jak i spod kosza. - Tak się zdarza ze strzelcami, że jak wpadnie jedna-dwie "trójki", to później wystarczy troszkę miejsca, aby oddać rzut, i wszystko wychodzi. Na pewno wtedy skutkuje praca na treningach i uwydatnia się mentalność zawodnika. Drużyna wierzyła we mnie, a ja w nią. Koledzy podawali mi piłkę, chcieli, żebym penetrował. Jestem szczęśliwy, że mogłem pomóc odnieść triumf - powiedział skromnie.- Staram się grać dobrze pod względem obrony i ataku. Myślę, że dobrze grałem po obu stronach parkietu, była również dobra skuteczność - zaznaczył Parzych, któremu w środowy wieczór szczególnie zależało na wygranej. - Zwycięstwo dedykuję mojej narzeczonej, ponieważ obchodzi urodziny, jest moją najlepszą fanką, więc to taki prezent dla niej. Tak się złożyło, że tego samego dnia są również urodziny Michaela Jordana - przypomniał rzucający.
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.