W środowy wieczór Legia pokonała przed własną publicznością GTK 72:66, choć w drugiej kwarcie jej gra nie wyglądała najlepiej. Po wygranej 23:18 pierwszej odsłonie, w kolejnych fragmentach gospodarze obniżyli loty, co wykorzystali rywale, nie tylko odrabiając straty, ale i wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie.
Przy zejściu do szatni ostatnia drużyna zaplecza ekstraklasy prowadziła pięcioma punktami (49:44). - GTK nie jest słabym zespołem, jego miejsce w tabeli nie jest adekwatne do tego, co potrafi grać. Jest dobrą drużyną na warunki pierwszoligowe - zaznaczył kilka minut po ostatniej syrenie Grzegorz Kukiełka.
W drugiej połowie sprawy w swoje ręce wzięli jednak doświadczeni koszykarze ekipy ze stolicy, między innymi 32-letni rzucający. Zapisał na swoim koncie 14 "oczek" przez 25,5 minuty spędzone na parkiecie. Trafił wiele ważnych rzutów. Zanotował wysoką skuteczność 5/8 z gry oraz 3/3 z linii osobistych.
Występujący jeszcze do niedawna w Anwilu zawodnik nie był jednak do końca zadowolony z postawy swojej i kolegów. - Musimy lepiej bronić, aby uniknąć takich rzeczy, jak granie nerwowych końcówek. To my zmierzamy do Tauron Basket Ligi i to my chcemy awansować, więc nie możemy pozwolić sobie na to, aby przed własną publicznością prezentować się tak nierówno - nie ukrywał.
Dobry występ Kukiełki w siódmym meczu pierwszej ligi pokazał, że dobrze odnajduje się on w nowym otoczeniu. - W drużynie już się zaaklimatyzowałem, trzeba jeszcze przestawić się na warunki panujące tutaj, bo w ekstraklasie jest trochę inaczej. Jest dobrze i oby z każdym meczem było coraz lepiej - powiedział.
W sobotni wieczór warszawska ekipa rozegra kolejny pojedynek przed własną publicznością. W ciekawie zapowiadającej się konfrontacji podejmie rezerwy Rosy. - Przygotowujemy się już do tego starcia, zapominamy o spotkaniu z GTK - zakończył rzucający.
Zobacz wideo: Udany test koszykarek. Teraz czas na Belgię
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.