Derby Podkarpacia nie dla Sokoła. "Liczy się tylko dyspozycja dnia"

Koszykarze Max Elektro Sokoła w sobotę nie sprostali liderowi rozgrywek. - Czujemy wielki niedosyt - podkreśla Bartosz Czerwonka, zawodnik drużyny z Łańcuta.

Jakub Artych
Jakub Artych
WP SportoweFakty

WP SportoweFakty: Hit kolejki I ligi z pewnością nie zawiódł. Można powiedzieć, iż w tym spotkaniu Sokołowi zabrakło czasu?

Bartosz Czerwonka: Mecz był na bardzo wysokim poziomie. Hala była wypełniona po brzegi, na pewno padł rekord frekwencji w naszej hali. Były to dwie zupełnie inne połowy. Pokazaliśmy Sokoli pazur, wróciliśmy do gry, a w końcówce przy ogromnym dopingu kibiców postraszyliśmy Krosno. Być może, gdyby mecz trwał 2 lub 3 minuty dłużej, wynik mógłby być inny.

Czujecie sportową złość po derbach? Gdyby nie słaba pierwsza połowa, wszystko dla Sokoła ułożyłoby się zupełnie inaczej.

- Czujemy wielki niedosyt, gdyż pierwsza połowa nie ułożyła się po naszej myśli. Krosno grało na rewelacyjnej skuteczności, w pewnym momencie mieli 9/10 celnych rzutów za 3. Było to też spowodowane tym, iż pozostawiliśmy drużynie z Krosna zbyt wiele pozycji do otwartych rzutów.

Po przerwie ruszyliście z wielkim impetem na rywala. W dalszym ciągu wierzyliście wtedy w zwycięstwo?

- Po przerwie zmieniliśmy system obron. Zaczęliśmy agresywniej bronić. Trener w szatni powiedział, że taką stratę punktową, ciężko będzie odrobić w parę minut. Musieliśmy walczyć do samego końca. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie wrócić do gry i ten mecz wygrać.
Kibice Sokoła nie mieli powodów do radości Kibice Sokoła nie mieli powodów do radości
Sobotni pojedynek w Łańcucie pokazał, iż w meczach Sokoła z Miastem Szkła decydują w zasadzie detale. Przewaga parkietu w fazie play-off zejdzie na dalszy plan?

- W takich meczach liczy się dyspozycja dnia. Pokazaliśmy w pierwszej rundzie, że potrafimy wygrać w Krośnie, a w ostatnim meczu Krosno zdobyło naszą twierdze (śmiech).

Kibice obu drużyn stworzyli wspaniałą atmosferę, godną derbów Podkarpacia. Dla takich meczów chyba warto grać w koszykówkę?

- Zarówno kibice z Łańcuta, jak i z Krosna są emocjonalnie związani ze swoimi drużynami. Są na wszystkich meczach, dając nam siłę do walki, są 6 zawodnikiem. Chciałbym podziękować kibicom za naprawdę wspaniały doping. Po to się gra, aby uczestniczyć w takich widowiskach.

Do końca rundy zasadniczej pozostały cztery spotkania. Jak potraktujecie pozostałe mecze, biorąc pod uwagę fakt, iż wasza pozycja w tabeli w zasadzie nie może się zmienić?

- Do każdego meczu podchodzimy profesjonalnie. Rzetelnie przygotowujemy się do wszystkich meczów i każdy z nich chcemy wygrać.

Zapytam jeszcze o najbliższego rywala Sokoła - Znicz Basket Pruszków. Jest to bardzo nieobliczalny zespół, który potrafił sprawić kilka niespodzianek. Będzie to wymagający rywal?

- Pruszków to bardzo mocna drużyna, szczególnie na swoim parkiecie. Na pewno będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony przed własną publicznością.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy koszykarze z Łańcuta pokonają Znicz Pruszków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×