Zespół z Kujaw w niedzielnym spotkaniu od samego początku mocno ruszył do ataku. Już po kilku minutach podopieczni Igora Milicicia prowadzili we Wrocławiu 19:12, by już do przerwy wypracować sobie 18-punktową przewagę. Goście dyktowali warunki na boisku, dominując w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Faworyzowani koszykarze z Włocławka kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Tak naprawdę gospodarze ani przez chwilę nie stanowili zagrożenia.
- Mecz był twardy z obu stron. Uważam, że od samego początku pokazaliśmy, że przyjechaliśmy do Wrocławia wygrać i cieszyć się z kolejnej wygranej. Realizowaliśmy założenia naszego trenera. Cała drużyna dała z siebie 110 procent. Każdy mocno walczył. Nasza gra mogła się podobać - zauważa Robert Tomaszek, gracz Anwilu.
Włocławianie zagrali bardzo zespołowo w tym spotkaniu. Aż sześciu zawodników zanotowało dwucyfrową zdobycz. Najwięcej (14) zgromadził Fiodor Dmitriew. 13 oczek dorzucili Bartosz Diduszko, Danilo Andjusić i David Jelinek.
Anwil po pokonaniu Śląska ma bilans 18:5. Ekipa Igora Milicicia przesunęła się na trzecią pozycję w tabeli. Gracze z Włocławka są coraz bliżej drugiej lokaty. Rosa Radom przegrała bowiem w środę King Wilkami Morskimi Szczecin.