Kevin Durant: Odpowiedzialność biorę na siebie

Oklahoma City Thunder popełnili aż 24 straty w przegranym pojedynku z Minnesotą Timberwolves (96:99). To powinien być mecz, w którym zwycięstwo gospodarzy miało okazać się formalnością. Kevin Durant wszystkie błędy po spotkaniu wziął na siebie.

Wojciech Bielewicz
Wojciech Bielewicz
Czy to ostatni sezon gry Duranta i Westbrooka w jednej drużynie? AFP / Czy to ostatni sezon gry Duranta i Westbrooka w jednej drużynie?

To już drugi mecz w tym sezonie, w którym ekipa Oklahomy City Thunder popełnia aż 24 straty. Pierwszy miał miejsce jeszcze na początku rozgrywek, kiedy dokonali tej sztuki w pojedynku przeciwko Houston Rockets. Pojedynku, który również przegrali.

Tym razem wydawało się, że rywal z nieco niższej półki, więc o wygraną nie będzie trudno. Timberwolves zmagają się ze swoimi problemami, a na awans do play-offów nie mają już raczej żadnych szans. Mimo to, w wyjazdowym meczu przeciwko Thunder przez całe spotkanie grali jak równy z równym, a w samej końcówce Ricky Rubio "załatwił" rywali celną trójką, po której gospodarze nie mieli już czasu na żadną odpowiedź.

- Myślę, że rozegraliśmy dzisiaj bardzo dobre spotkanie w obronie. Naszym gwoździem do trumny okazały się jednak popełnione straty. Jeśli spojrzymy, ile punktów Timberwolves zdobyli po naszych błędach, to od razu można zauważyć, że był to główny problem - mówił po meczu trener Thunder, Billy Donovan.

Odpowiedzialność za porażkę wziął jednak na siebie Kevin Durant. Gwiazda zespołu również zwróciła uwagę na zbyt dużą liczbę strat w tym spotkaniu i uważa, że była to główna przyczyna porażki jego drużyny. KD miał ich nota bene najwięcej w meczu - 6.

- Chciałbym to wszystko cofnąć i obejrzeć z boku, żeby móc zobaczyć, co mogę zrobić, aby stać się lepszym zawodnikiem. Z pewnością nie mogę popełniać w kolejnych meczach aż tylu strat, to niedopuszczalne. Jako lider tego zespołu, biorę pełną odpowiedzialność za to, co się stało na parkiecie - komentował Durant.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×