Spotkanie rozpoczęło się po myśli miejscowych - ostro naciskany Chad Timberlake trafił dwa trudne rzuty i po 2. minutach Znicz prowadził 5:0. Wśród gości brylowali gracze podkoszowi - Chris Daniels i John Turek. Dość szybo znać o sobie dał powracający po kontuzji Grady Reynolds, który celnie przymierzył zza linii 6.25. Od tego momentu gra zaczęła przechylać się coraz bardziej na stronę Znicza i w 5. minucie spotkania wynosiła 6. punktów (14:8). Drobiazgowo podchodzący do akcji obronnych sędziowie sprawili, że obie drużyny w krótkim czasie miały na swoim koncie po 5 przewinień i każde kolejne było karane rzutami osobistymi. Często faulowani gracze z Jarosławia jak i ze Zgorzelca trafiali ze zmiennym szczęściem. W samej końcówce dobra gra Dragisy Drobniaka sprawiła iż goście tracili po 10. minutach do rywali 4 "oczka" 22:26.
Drugą kwartę dobrze rozpoczął młodzieżowiec Znicza - Bartosz Diduszko akcją 2+1 i tym samym jarosławianie prowadzili już 29:22. Od tego momentu koszykarze znad Sanu przez 3. minuty nie potrafili zakończyć akcji zdobyczą punktową - goście zaś małymi kroczkami odrabiali straty i po dwóch punktach Roberta Witki w 14. minucie wyszli na pierwsze prowadzenie w tym meczu 32:31. Na reakcje trenera Dariusza Szczubiała nie trzeba było długo czekać - poprosił o przerwę. Po krótkiej, ostrej reprymendzie słownej jego podopieczni wrócili na właściwy tor - celne rzutu Rossa Neltnera i Chada Timberlake`a spowodowały, że tym razem trener Paweł Turkiewicz skorzystał z przysługującej mu przerwy. Jarosławianie nie zwalniali jednak tempa i odjeżdżali rywalom - po dwóch celnych osobistych Quintona Day`a w 19. minucie meczu prowadzili 44:38. W kolejnej akcji goście popełnili błąd 24 sekund, a w odpowiedzi Vitalij Kovalenko dołożył 3 punkty. Tuż przed końcową syreną dwa punkty Bartosza Bochno i Chrisa Daniela zniwelowały straty wicemistrzów Polski(42:49).
Pierwsze 5 minut trzeciej kwarty wyglądało bardzo chaotycznie. Obie ekipy grały bardzo słabo, nieskutecznie, indywidualnie - popełniając masę błędów. W tej "streetballowej" grze dowodzeni przez Tyusa Edne`a lepsi okazali się goście, którzy w 25. minucie doprowadzili do remisu 53:53. Miejscowych do walki próbował jeszcze poderwać Quinton Day - trafiając zza łuku, jednak jego koledzy nie potrafili sobie poradzić z graczami z przygranicznego miasta. Od tego momentu przewaga przyjezdnych była druzgocąca. Celne "trójki" Damira Milijkovica, dobra podkoszowa gra Johna Turka i przede wszystkim bardzo dobra gra w obronie zgorzelczan sprawiła, że zespół Turowa po 30 minutach prowadził 69:60.
Ostatnią część meczu otworzył rzutem z półdystansu rozgrywający Znicza - Day i dał sygnał do ataku swoim kolegom. Gospodarze zaczęli grać tak jak w pierwszych dwóch kwartach. Dwoił się i troił pod tablicami Kovalenko, w obronie pokazywał klasę Diduszko. Właśnie po akcji 2+1 tego pierwszego i 4 punktach z rzędu drugiego - beniaminek z Podkarpacia zbliżył się do rywali na 5 "oczek" - przegrywając w 34. minucie 70:75. Niesieni ogromnym dopingiem gospodarze, walczyli w obronie jak tylko potrafią i kapitalnie zastopowali przeciwników. Na nic się ta dobra gra w defensywie zdawała, skoro nie potrafili zakończyć akcji w ataku zdobyczą punktową. Kolejne minuty nie przyniosły znaczących zmian i wypracowana przewaga w przedostatniej odsłonie zespołu ze Zgorzelca wystarczyła aby ze zwycięstwa cieszyli się wicemistrzowie Polski - wygrywając w Jarosławiu 87:76.
Sokołów Znicz Jarosław – PGE Turów Zgorzelec 76:87 (26:22, 23:20, 11:27, 16:18)
Sokołów Znicz: Quiton Day 21, Bartosz Diduszko 16, Chad Timberlake 13, Ross Neltner 9, Grady Reynolds 7, Witalij Kowalenko 6, Marek Miszczuk 4, Tomasz Celej 0, Grzegorz Kukiełka 0.
PGE Turów: Damir Miljkovic 16, Tyus Edeny 12, Dragisa Drobniak 11, Robert Witka 11, John Turek 11, Chris Daniels 10, Alex Harris 8, Krzysztof Roszyk 2 Gorjan Radonjic 2, Bartosz Bochno 2, Marcin Stefański 2.