A.J. Walton: To był inny Dedek

A.J. Walton nie ma łatwego życia w zespole AZS-u Koszalin. Amerykanin przyznaje, że jego współpraca z Davidem Dedkiem nie wyglądała już tak dobrze jak za czasów Asseco Gdynia. - Coś się zacięło - mówi zawodnik.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty: David Dedek nie jest już trenerem AZS-u Koszalin. Jesteś zaskoczony tym faktem?

A.J. Walton: Poniekąd jestem zaskoczony, ale nie ma co ukrywać, że wyniki drużyny nie były najlepsze w ostatnim czasie.

Miałeś okazję współpracować z trenerem Dedkiem przez dwa lata w Gdyni. Wówczas w samych superlatywach wypowiadałeś się na temat słoweńskiego szkoleniowca. Czy teraz powtórzyłbyś te słowa?

- Nie, bo nasza współpraca już tak się nie układała. Coś się zacięło. Nie mówiliśmy już tym samym językiem. Trudno mi powiedzieć, dlaczego tak się działo.

David Dedek mocno się zmienił przez kilka miesięcy?

- To był inny Dedek. Uważam, że pod niektórymi względami słoweński szkoleniowiec się zmienił. Nie chcę jednak wchodzić w szczegóły. Niech to zostanie między nami.

Te zmiany w osobie Dedka chyba najmocniej odczułeś w drużynie. Trudno było w ostatnim czasie zdefiniować twoją rolę w zespole. Kilka meczów przesiedziałeś na ławce, by później z niej wstać i nagle odgrywać ważną rolę.

- To fakt. To najdziwniejszy sezon w mojej karierze, ale z drugiej strony, co mogłem zrobić?
Walton: To był najdziwniejszy sezon w mojej karierze Walton: To był najdziwniejszy sezon w mojej karierze
Mogłeś zmienić klub.

- To prawda, ale nie nie ukrywam, że nie jestem fanem zmian w trakcie jednego sezonu. Nie chciałem odchodzić z AZS-u Koszalin. Jak coś zacznę w jednym miejscu, to lubię dokończyć ten projekt. Po zakończeniu rozgrywek przyjdzie czas na analizę i wnioski.

Odnalazłeś się w tym bałaganie, który miał miejsce wokół twojej osoby w ostatnich tygodniach?

- Tak, ponieważ zawsze wiedziałem kim jestem i jakie posiadam umiejętności. Przecież przez tych kilka miesięcy nie zapomniałem, jak się gra w koszykówkę.

Najlepszym przykładem tego bałaganu był fakt, że w ostatnim spotkaniu z PGE Turowem Zgorzelec nagle wybiegłeś w pierwszej piątce. To było zaskoczenie?

- Byłem bardzo zaskoczony taką decyzją trenera. Dowiedziałem się o tym praktycznie przed meczem. Spodziewałem się, że Hannah będzie w pierwszej piątce, a ja wejdę z ławki i rozruszam nieco drużynę w dalszej części meczu. Stało się inaczej.

Teraz stery przejął 24-letni Kamil Sadowski, którego doskonale znasz, bo współpracowałeś z nim w Asseco Gdynia. Nie uważasz, że jest on trochę za młody jak na prowadzenie pierwszego zespołu?

- Nie chcę zabierać głosu w tej sprawie. Taką decyzję podjął zarząd klubu i my, zawodnicy, musimy zrobić wszystko, aby czuł on nasze wsparcie.

Rozmawiał Karol Wasiek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×