Maciej Kwiatkowski: Brooklyn Nets, czyli mistrzostwa NBA nie można kupić

AFP / Michaił Prochorow (pierwszy z lewej) na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem
AFP / Michaił Prochorow (pierwszy z lewej) na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem

Brooklyn Nets są czwartą drużyną w tym sezonie NBA, która oficjalnie straciła szansę gry w play-off. Na boisku Nets nie poddają się bez walki. Poza nim są w najgorszej sytuacji jaką można sobie wyobrazić.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2010 roku Michaił Prochorow kupił jeszcze wtedy New Jersey Nets i z miejsca stał się najbardziej intrygującym właścicielem w NBA. Czego rosyjski miliarder nie przewidział to, że nie można kupić mistrzostwa za pieniądze. Po sześciu latach inwestowania milionów dolarów w podstarzałe gwiazdy, Nets znajdują się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Nie tylko są jedną z najgorszych drużyn ligi, ale nie mają też swoich wyborów w pierwszej rundzie Draftów 2016 i 2018. W dodatku w 2017 roku muszą oddać swój wybór do Bostonu, jeśli będzie on atrakcyjniejszy niż wybór Celtics. Prochorow zrozumiał swój błąd i wraz z zatrudnieniem w lutym Seana Marksa, rozpoczął się proces przebudowy Brooklyn Nets.

Falstart Prochorowa

"Niektórych rzeczy nie można kupić", "Długofalowa strategia jest lepsza niż próba skorzystania z okazji", "Kultura organizacji triumfuje nad talentem" - tak nazwane zostały trzy pierwsze rozdziały listu do kibiców, który w połowie lutego Prochorow opublikował na stronie "The Vertical".

- W 2012 roku, gdy przenieśliśmy Nets z New Jersey do efektownej, nowej hali w samym sercu Brooklynu, chcieliśmy aby ten ruch był możliwie jak najbardziej krzykliwy i intrygujący dla naszych kibiców. Postawiliśmy więc na to, że nie ma takich pieniędzy, których nie jesteśmy w stanie wydać. Pozyskaliśmy wysoko cenione gwiazdy, nie patrząc na koszty. Postawiliśmy na to, że jesteśmy w stanie wygrać szybko i postawiliśmy na to wszystko co mieliśmy. Choć udało nam się dotrzeć do playoffów w trzech kolejnych sezonach, to nie awansowaliśmy dalej niż do drugiej rundy. I jako osoba, która wypisywała czeki, mogę Wam tylko powiedzieć tyle, że kosztowało nas to ogromnie dużo. Dowiedzieliśmy się, że mistrzostwa NBA nie da się kupić. Nigdy nie zostały wypowiedziane słowa, które byłyby bardziej prawdziwe.

Prochorow zapłacił rekordowe 182 mln dolarów - 102,2 mln dol. w kontraktach i 80 mln dol. podatku - za drużynę, którą Nets wystawili do gry w sezonie 2013/14. Oprócz wcześniej podpisanych Brooka Lopeza, Derona Williamsa, Joe Johnsona i Geralda Wallace'a, znaleźli się w niej pozyskani z Boston Celtics Kevin Garnett, Paul Pierce i Jason Terry. Zdaniem przynajmniej jednego eksperta - m.in. Jeffa Van Gundy'ego z ESPN - ówczesna pierwsza piątka Nets miała być najsilniejszą piątką w całej NBA. Ale Nets wygrali tylko 44 z 82 meczów i sezon skończyli w drugiej rundzie play-off, przegrywając z LeBronem Jamesem i Miami Heat.

W sezonie 2014/15 - już bez Pierce'a - Nets wygrali tylko 38 spotkań i choć postawili się w pierwszej rundzie Atlancie Hawks, to ostatecznie odpadli z play-off po sześciu meczach. Może potrwać, zanim kolejny raz do nich awansują.

Przebudowa (bez wyborów w drafcie...)

W czerwcu 2013 roku Nets dokonali wymiany z Celtics, która dziś odbija im się czkawką. Podstarzałe gwiazdy Pierce'a i Garnetta miały pomóc młodszym Lopezowi, Williamsowi i Johnsonowi stać się realnym zagrożeniem dla Heat. Skończyło się na drużynie grającej w żółwim tempie i mającej kłopot z powrotem do obrony - nieatrakcyjnej do oglądania, starej. Kontuzje kostek Williamsa, których ten doznał na obozie przygotowawczym, już od początku sezonu nie pozwoliły stworzyć odpowiedniej chemii na boisku i poza nim. W dodatku to te kontuzje kostek zatrzymały karierę Williamsa i w tamtym sezonie nie pozwoliły mu stać się gwiazdą Nets.

[nextpage]

Dwa lata później Nets są w fatalnej sytuacji. O ile zdarza się, że drużyny ze słabym bilansem - na skutek wymian dokonanych we wcześniejszych sezonach - nie mają wysokiego wyboru w drafcie, tak Nets praktycznie nie będą mieli ich w aż trzech kolejnych.

DraftWybór Nets w I rundzie draftu
2016 należy do Boston Celtics
2017 Celtics biorą lepszy z wyborów Nets i Celtics
2018 należy do Celtics
2019 należy do Nets

Co dalej?

Sean Marks to nie tylko były koszykarz Śląska Wrocław, ale przede wszystkim protegowany RC Buforda i Gregga Popovicha z San Antonio Spurs. Po zakończeniu kariery zawodniczej Marks spędził trzy ostatnie lata na podglądaniu jak działa najlepszy klub w NBA. Po zwolnieniu Billy'ego Kinga i kilku tygodniach poszukiwań, w lutym Nets - dzień po opublikowaniu listu Prochorowa - zatrudnili 41-letniego Nowozelandczyka na stanowisku Generalnego Menedżera.

Oprócz zwolnienia Kinga, Nets w ten sam dzień 10 stycznia zwolnili też Lionela Hollinsa, który był trenerem Nets od lipca 2014 roku. Zastąpił go jego asystent Tony Brown, były koszykarz NBA, który swoją karierę trenerską rozpoczynał w latach 90-tych jako skaut Milwaukee Bucks, a następnie pracował jako asystent Mike'a Dunleavy'ego w Portland, Ricka Carlisle'a w Detroit, a potem jeszcze asystował trenerom w Raptors, Bucks, Clippers, lata 2011-2014 spędzając znów z Carlislem, tym razem jako asystent w Dallas Mavericks.

Brown jest tylko trenerem zastępczym. Jednak od czasu, gdy Nets zatrudnili Marksa, nie pojawiły się jeszcze doniesienia dotyczące nowych kandydatów na stanowisko trenera. Być może dlatego, że Brown radzi sobie lepiej niż Hollins. Być może też dlatego, że praca w Nets raczej nie okaże się magnesem dla najlepszych trenerów, którzy latem będą dostępni na rynku (np Tom Thibodeau, Jeff Van Gundy). Choć bilans Nets pod Brownem nie różni się zbytnio od bilansu Hollinsa, to Nets - mimo straconego sezonu - gryzą parkiet, nie są łatwym rywalem, a ich skok w efektywności ofensywnej wynika z tego, że generują teraz więcej dobrych pozycji do rzutu za trzy.

Trener Nets w sezonie 2015/16BilansAtak (pkt na 100 pos.)Obrona (pkt na 100 pos.)
Lionel Hollins 10-27 (28 w NBA) 97,7 (28) 104,5 (21)
Tony Brown 9-22 (27) 104,9 (16) 110,7 (28)

Brook Lopez (20,6 pkt, 8,0 zb., 1,8 blk) drugi sezon z rzędu uniknął kłopotów z operowaną już dwukrotnie stopą i potrafi dominować wokół pola trzech sekund - fizycznie, finezyjnie i przede wszystkim skutecznie - jak robi to w NBA tylko DeMarcus Cousins. Po cichu Lopez rozgrywa swój prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze. Thaddeus Young  (51% z gry, 15,1 pkt, 9,2 zb.) jest drugim najlepszym graczem Nets i też zalicza swój życiowy sezon. Ale to koniec - z pozostałych graczy żaden nie potrafi grać regularnie na dobrym poziomie. Większość z nich to debiutanci i drugoroczniacy. Chorwat Bojan Bogdanović w drugim sezonie gry w końcu zaczął trafiać z dystansu, ale stało się to dopiero po Meczu Gwiazd - zdobywa 41 proc. za trzy i średnio 16,4 punktów w 13 meczach.

Młodzi skrzydłowi Markel Brown i wynaleziony przez Nets dopiero w tym roku Sean Kilpatrick wyglądają na graczy, którzy otrzymywali będą minuty w przyszłym sezonie. Brown ma potencjał, by stać się nowojorską wersją Avery'ego Bradleya z Celtics, a Kilpatrick - mierzący tylko 193 cm combo-guard, który trafił 38 proc. trójek w pierwszych 21 meczach kariery - znalazł się w sezonie 2013/14 w najlepszej piątce NCAA, zanim z racji na braki wzrostowe i wiek (ma już 26 lat) nie został wybrany w Drafcie 2014.

Jak podejdą Nets do kolejnego sezonu? Są w trudnej sytuacji, bo nie opłaca im się "tankować". Ale nie są też w stanie przebudować się w jedno lato, bo najzwyczajniej nie są póki co atrakcyjnym miejscem do gry dla wolnych agentów, a drużyny, które są zainteresowane Lopezem, wciąż boją się o jego stopę. Nierzucający za trzy Young to z kolei najpewniej tylko rezerwowy w dobrych drużynach NBA. Nets są w stanie wyciągnąć za obu wybory w I rundzie draftu i kto wie czy nie spróbują zrobić tego już przy okazji czerwcowego naboru.

Prochorow i Marks stoją przed jednym z najtrudniejszych zadań w historii ligi - przebudowania drużyny bez wyborów w drafcie. Pytanie ile cierpliwości będzie miał Prochorow, zanim sprzeda klub i ile wolnej ręki wcześniej na budowanie zespołu otrzyma od niego Marks.

Poza tym, z ręką na sercu, nie przypominam sobie mniej interesującej drużyny niż Nets. Jeżeli dotarłeś do tego momentu tekstu, jesteś hardkorowym fanem NBA, albo masz za dużo wolnego czasu.

Czytaj więcej tekstów autora, podsumowujących sezon 2015/16 w NBA:

Na czym polega fenomen Golden State Warriors
San Antonio Spurs, czyli przebudowa z mistrza w mistrza
Philadelphia 76ers - reaktywacja
Czy D'Angelo Russell zastąpi Kobiego Bryanta?
19-letni Booker nową gwiazdą Phoenix Suns

Komentarze (0)