Łukasz Wiśniewski: Czas pracuje na naszą korzyść
Przed zespołem Jacka Winnickiego pięć meczów, które pokażą miejsce w tabeli na zakończenie sezonu zasadniczego. - Po tych spotkaniach poznamy naszą wartość - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Łukasz Wiśniewski, gracz Polskiego Cukru Toruń.
Łukasz Wiśniewski: Faktycznie. Można tak powiedzieć, że było lekko, łatwo i przyjemnie.
Spodziewaliście się takiego obrotu spraw?
- Nie. Tym bardziej, że początek meczu należał do sopocian, którzy wyszli na prowadzenie 6:1. Wszystko jednak dość szybko wróciło do normy. Odjechaliśmy rywalom i w pełni kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie.
Mieliście w swoich głowach spotkanie w Starogardzie Gdańskim? Tam także prowadziliście, ale na samym finiszu lepsza okazała się Polpharma.
- Trener uczulał nas to, żeby nie zlekceważyć rywala. Ten mecz w Starogardzie Gdańskim nam nie wyszedł, szczególnie końcówka. Wypuściliśmy zwycięstwo z rąk. Nie chcieliśmy, aby historia się powtórzyła.
Pamiętam naszą rozmowę po spotkaniu z Asseco Gdynia. Wówczas mówiłeś, że gra zespołu nieco kuleje i nie do końca jest satysfakcjonująca. Teraz wydaje się, że wygląda ona zdecydowanie lepiej.
- Dokładnie. Po tym meczach poznamy naszą wartość.
Drugie miejsce jest w waszym zasięgu.- Na pewno byłoby mi miło zająć drugie miejsce. Aczkolwiek uważam, że powinniśmy się koncentrować na każdym kolejnym rywalu, a nie wybiegać za bardzo do przodu. Teraz mamy derby z Kutnem i trzeba o tym myśleć. Później kolejny mecz. Krok po kroku.
Ołówek w rękach był? Analizowałeś wszystkie możliwe warianty?
- Nie, zupełnie sobie tym głowy nie zaprzątam. Może trener to robi, ale nic nam na ten temat nie wiadomo. Bierzemy mecz za meczem.
Ostatnio zmagałeś się z kłopotami zdrowotnymi? Jesteś już gotowy na 100 procent do gry?
- Nie, jeszcze nie. Kilka tygodni treningów mi wypadło i to teraz odbija się na mojej postawie na parkiecie. Tego w dwa-trzy dni nie nadrobię. Potrzeba czasu.
Rozmawiał Karol Wasiek