Siarkowcy sprawią kolejne niespodzianki?

Przed Siarkowcami jeszcze pięć meczów i w żadnym nie będą faworytem. Czy przed końcem sezonu uda im się jeszcze wygrać jakieś spotkanie na parkietach TBL?

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 
WP SportoweFakty
Znakomity początek sezonu mocno rozbudził apetyty kibiców w Tarnobrzegu. Siarka rozpoczęła rozgrywki od trzech wygranych, co do tej pory nigdy nie miało miejsca. Potem było już tylko gorzej. Plaga kontuzji, porażka za porażką i zmiany kadrowe sprawiły, że ekipa Zbigniewa Pyszniaka zakotwiczyła w dolnych rejonach tabeli TBL.

Warto do tego dodać fakt, że Siarka Tarnobrzeg przegrała niemal wszystkie wyrównane mecze. Zmieniło się to w starciu z Anwilem Włocławek. Gospodarze zagrali dobre zawody, a dodatkowo szczęście im sprzyjało. W ostatniej minucie Michał Chyliński dwa razy pomylił się na linii rzutów wolnych, a chwilę później Kamil Łączyński faulował Jakuba Zalewskiego, który dał Siarce zwycięstwo 84:83.

Tarnobrzeżanie uniknęli słabszych fragmentów, mimo iż Anwil nie raz udowodnił, że potrafi grać świetnie w defensywie. - W pewnym momencie, jak Anwil postawił strefę w obronie, to nasi zawodnicy mieli penetrować pod kosz po rozrzuceniu na obwodzie. Dużo dał powrót Bella i na pewno na słowa pochwały zasługuje Strzelecki, odblokował się i oby był teraz mocnym punktem - cieszy się Pyszniak.

Anwil mimo osłabień był murowanym faworytem rywalizacji w Tarnobrzegu. Początek pokazał, że goście są dobrze nastawieni do walki. Włocławianie szybko wyszli na prowadzenie 11:2 i wydawało się, że zdominują rywala. W dalszej części spotkania Anwil nie bronił jednak zbyt agresywnie, popełniając przy tym sporo błędów w ataku. Czy faworyt zlekceważył ekipę z Podkarpacia?

- Momentami to tak wyglądało. Wydawało się im może, że przyjadą, rozgrzeją się, pobiegają i porzucają. To niestety tak nie jest. Jeśli się kogoś zlekceważy, a potem dochodzą do tego nerwy i bardzo się chce, to często nic z tego nie wychodzi. Nawet teoretycznie słabszy zespół jak poczuje, że ma szansę to łapie wiatr w żagle. Ambicja i wola walki się zwiększa i to nam pomogło. Mam nadzieję, że zostanie to także na kolejne spotkania - dodaje Zbigniew Pyszniak.

Siarka zagra jeszcze na własnym parkiecie z zespołami z Ostrowa Wielkopolskiego oraz Dąbrowy Górniczej. To właśnie po tych spotkaniach w Tarnobrzegu obiecują sobie najwięcej. Do tej pory na wyjazdach ekipa Pyszniaka prezentowała się bowiem słabo i wygrała tylko jeden z trzynastu meczów. To pokazuje, że o wygrane w Radomiu, Zgorzelcu czy Gdyni będzie niebywale ciężko. Czy Siarka sprawi kolejne niespodzianki?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×