Po raz kolejny można się było przekonać, jak nieobliczalną ekipą jest tarnobrzeska Siarka. Po kompromitacji w Lublinie podopieczni trenera Zbigniewa Pyszniaka poprzedniej kolejce gier postawili trudne warunki rywalom z Kutna, a w Wielką Sobotę sensacyjnie ograli Anwil Włocławek 84:83.
Od początku starcia gospodarze grali odważnie i z wiarą w to, ze mogą nawiązać walkę. Spotkanie było bardzo wyrównane, a żadna z ekipa nie osiągnęła w ciągu 40 minut wyraźniej przewagi. W końcówce za trzy trafił Michał Chyliński. Po chwili odpowiedział Daniel Wall, ale to wciąż Siarka musiała odrabiać straty. Faulowany był Chyliński, który ku zdumieniu wszystkich przestrzelił dwa rzuty wolne. Na nieco ponad sześć sekund przed końcem Kamil Łączyński nieprawidłowo zatrzymał Jakuba Zalewskiego, który wytrzymał presję na linii rzutów wolnych i dał swojej drużynie prowadzenie 84:83. Losy meczu mógł rozstrzygnąć jeszcze Łączyński, ale jego rzut nie znalazł drogi do kosza.
- Czuję się naprawdę super. Wreszcie mamy zwycięstwo, mało ich w tym sezonie, dlatego są wyjątkowo cenne. Pokonaliśmy Anwil, który jest bardzo mocny. Zostaje się tylko cieszyć. Nie wiem czy nas zlekceważyli, może trochę. To też są trudy całych rozgrywek, zdarzają się niespodzianki. My jeszcze mamy o co walczyć, wiele razy przegraliśmy pechowo i chcemy poprawić swoją pozycję. Zagrali bez dwóch zawodników, ale to wreszcie nam dopisało szczęście - analizuje bohater Siarki Tarnobrzeg.
Dla koszykarzy z Włocławka spotkania na Podkarpaciu są wyjątkowo trudne. Dość powiedzieć, że Anwil na sześć meczów tylko dwa razy wyjechał z Tarnobrzega z wygraną. Zalewski sprawił gościom najwięcej problemów. Do 15 oczek dołożył 10 asyst i wymusił aż osiem fauli rywali.
- W Lublinie zagraliśmy bardzo słabo, ale oni też nie chcą być na końcu i grali u siebie. Takie spotkania nigdy nie są łatwe. Na własnym parkiecie jesteśmy zdecydowanie groźniejszą ekipą, nawet rywalizując z teoretycznie mocniejszym rywalem potrafimy walczyć. Gramy niestety falami. Z Anwilem bardzo podobała mi się nasza konsekwencja, dzieliliśmy się piłką, bo aż sześciu z nas ma 10 i więcej punktów - mówi Zalewski.
Siarka Tarnobrzeg wygrała i póki co ma się z czego cieszyć. Podopieczni Pyszniaka wyprzedzili w tabeli Trefl Sopot i jeśli tak zakończą sezon, to cel minimum zostanie osiągnięty. - Byliśmy wreszcie drużyną. Nam nie brakuje sił po przerwie, tylko zazwyczaj konsekwencji. Teraz uniknęliśmy głupich strat i niepotrzebnych rzutów - dodaje 29-letni zawodnik.
Zobacz wideo: Kamil Grosicki: brawa dla tych, którzy wykorzystali szansę
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.