Największe zaskoczenie I ligi koszykarzy nie spoczywa na laurach. "Wygrać każdy następny mecz"

Newspix / Paweł Pietranik
Newspix / Paweł Pietranik

Znicz Basket Pruszków, zdaniem pierwszoligowych trenerów, okazał się zespołem, który w sezonie 2015/16 zaskoczył najbardziej na plus. Drużyna Marka Zapałowskiego otrzymała od innych szkoleniowców aż 10 na 15 możliwych głosów!

Co oczywiste, na swój team oraz na żadnego ze swoich zawodników nie mógł zagłosować opiekun pruszkowian. On sam także otrzymał cztery głosy od swoich kolegów po fachu, którzy wskazali go jako tego najlepszego. Wynik Znicza Basket nie mógł bowiem przejść bez echa. Aż 19 wygranych i 11 porażek to bilans, który przed sezonem chyba wszyscy w Pruszkowie wzięliby w ciemno.

Wracając jeszcze do wyboru trenerów na najlepsze piątki, cztery głosy otrzymał Dawid Słupiński, trzy Damian Janiak, a jeden Filip Put. - Jestem dumny z siebie i całej drużyny. Mamy podwójną satysfakcję. Nikt na nas nie stawiał, a teraz docenili nas trenerzy, którzy rywalizowali z nami praktycznie co weekend. To dla zawodnika budujące - podkreślił Janiak, pełniący funkcję kapitana zespołu.

Znicz Basket zajął miejsce tuż za podium, choć do końca nie mógł być tej lokaty pewny. W ostatniej kolejce nie miał jednak zamiaru czekać na wieści z Kłodzka, gdzie GKS, gdyby wygrał, a pruszkowianie by przegrali, to właśnie on zająłby czwartą pozycję. Warte podkreślenia jest także to, że mecz w Radomiu był już niemal przegrany, ale podopieczni Marka Zapałowskiego nie zamierzali tak tego zostawić i, choć przegrywali w połowie ostatniej kwarty już 11 punktami, niemalże cudem wygrali.

- Cudem? Wygraliśmy podobnie jak większość spotkań w sezonie, czyli dobrą obroną w końcówce pojedynku. Mieliśmy dodatkową motywacje, aby wywalczyć to czwarte miejsce, nie patrząc na wynik w Kłodzku - przyznaje kapitan Znicza Basket.

Już w najbliższy weekend rozpoczyna się faza play-off. Pruszkowianie mają przewagę parkietu, ale czy czują się przez to faworytem? - Nie uważamy się za faworyta. Mamy przewagę parkietu, ale drużyna GKS-u posiada wielu doświadczonych graczy, a to w play-offach również ma znaczenie. Wierzę w zwycięstwo, ale szanse przed rozpoczęciem pierwszego meczu uważam za równe.

Ciekawie zapowiada się rywalizacja pomiędzy poszczególnymi zawodnikami, w tym pojedynki pomiędzy niskimi skrzydłowymi. W GKS-ie na tej pozycji występuje Marek Piechowicz. - Znam Marka już parę lat. To bardzo dobry zawodnik, przeciwko któremu lubię grać - przyznaje Janiak. - Nie wiem, czy trenerzy zdecydują się na rywalizację dla takiej pary, ale na pewno będzie ciekawie - dodaje.

Zespół Znicza Basket oceniać można różnie. Wg trenerów był największym zaskoczeniem, a wg wielu kibiców zapewne przysłowiowym czarnym koniem. Czy taki sam cel zespół z Pruszkowa będzie miał w play-offach?

- Pewnie że tak! Naszą przewagą jest to, że nie stawiamy sobie dalekich celów, tylko chcemy wygrać każdy następny mecz. Do tego nie mamy wielkiej presji i z luźnymi głowami pozostaje nam walczyć. Gdzie to nas doprowadzi? Zobaczymy - kończy kapitan "pruszkowskiego statku".

Komentarze (0)