Jeszcze do niedawna dąbrowianie wymieniani byli w gronie kandydatów do awansu do fazy play-off. Na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu zasadniczego szansa ta jednak ucieka drużynie MKS-u, która przegrała dwa ostatnie pojedynki.
W sobotni wieczór przyjezdni byli tylko tłem dla Polpharmy Starogard Gdański, która w 3. kwarcie miała już ponad 20 punktów przewagi. Gracze Drażena Anzulovića byli słabsi praktycznie od początku spotkania i jedynie na początku czwartej kwarty udało im się zniwelować stratę do rywala na 6 punktów. To jednak nie wystarczyło, aby pokonać dobrze dysponowanych w tym dniu Farmaceutów.
- Tu nie ma co dużo mówić, zagraliśmy tragicznie, przede wszystkim pierwsze 30 minut, które w jakimś stopniu ustawiły ten mecz - mówił Piotr Pamuła. - Później chcieliśmy wrócić, ale przy tak dużej ilości strat, nieprzemyślanych decyzji ciężko jest wrócić do takiego meczu - dodawał.
Goście mieli aż 22 straty w porównaniu do zaledwie siedmiu Kociewskich Diabłów. Co prawda koszykarze z Dąbrowy Górniczej wykorzystali swoją przewagę pod koszem i brak Damiena Kinlocha, ale nie wystarczyło to im, aby odnieść trzynasty triumf w tegorocznych zmaganiach. Dąbrowianie mają do rozegrania jeszcze trzy starcia, aby z twarzą zakończyć rozgrywki, lecz aspiracje klubu na pewno były zdecydowanie większe. W najbliższą środę podejmą oni Energę Czarnych Słupsk.
- My musimy się zastanowić nad swoim graniem i podejściem w tym meczu - zakończył Pamuła.