Pogoń drugi raz przegrała w Łańcucie. Sokół o krok od półfinału

Nie było niespodzianki. Pogoń Prudnik co prawda w drugim meczu play-off zaprezentowała się lepiej, ale nie wystarczyło to, aby wyrównać stan rywalizacji. Czy Sokół zakończy serię w Prudniku?

Bartosz Półrolniczak 
Bartosz Półrolniczak 
WP SportoweFakty
W sobotnim meczu goście fatalnie zagrali w pierwszej kwarcie i głównie dlatego wysoko przegrali. Do drugiego meczu ćwierćfinałowego fazy play-off koszykarze z Prudnika przystąpili znacznie bardziej skoncentrowani. Premierowa odsłona wskazywała na to, że stawiany na straconej pozycji zespół z Prudnika bardziej postawi się faworyzowanemu Sokołowi.

Początek był udany dla gości, którzy po rzucie Pawła Bogdanowicza prowadzili 5:2. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego szybko odpowiedzieli i za sprawą Krzysztofa Jakóbczyka wypracowali sobie niewielką przewagę. Pewnym utrudnieniem dla Pogoni były z pewnością trzy szybkie przewinienia Krzysztofa Chmielarza. Ten fragment rywalizacji ekipa z Podkarpacia wygrała, ale tylko 16:15.

Gdy na początku drugiej kwarty celnie zza łuku przymierzył Grzegorz Mordzak goście znów odzyskali inicjatywę. Swoją klasę gospodarze pokazali w ostatnich minutach przed przerwą. Za trzy przymierzyli Bartosz Czerwonka i Krzysztof Jakóbczyk, punkty zdobyli także Maciej Klima i Adrian Mroczek-Truskowski. Sokół zanotował run 10-0 i mgnieniu oka odskoczył. Nie załamało to jednak gości, którzy szybko odpowiedzieli i do szatni schodzili mając tylko sześć oczek mniej.

Podopieczni trenera Kaszowskiego prowadzili, ale nie była to na tyle duża różnica, by spokojnie kontrolować rywalizację. Pogoń grała zrywami, ale ciągle nie była bez szans na sprawienie niespodzianki. Największą przeszkodą była jednak szczelna obrona gospodarzy. Dość powiedzieć, że goście przez 30 minut zdobyli zaledwie 39 oczek. Tylko dzięki temu, ze Sokół nie był tak skuteczny jak dzień wcześniej ekipa z Prudnika miała jeszcze cień szansy na wyrównanie stanu rywalizacji.

Z gości wyraźnie zeszło jednak powietrze. Po akcji Rafała Kulikowskiego jego zespół prowadził już 55:40 i wydawało się, że Sokół może być pewny tego, że do Prudnika uda się w komfortowej sytuacji. Waleczni goście jednak nie poddali się. Weteran Grzegorz Mordzak dwoił się i troił i to głównie dzięki niemu Pogoń znów zbliżyła się do faworyta na pięć oczek. Gospodarzom przytrafił się przestój, ale wypracowana wcześniej zaliczka pozwoliła zachować spokój i odnieść zwycięstwo. Ostatecznie Sokół Łańcut wygrał z Pogonią Prudnik 67:58 i w doskonałych nastrojach może czekać na kolejne spotkanie.

Sokół znów wygrał walkę o zbiórki (39:32) i zanotował więcej asyst (10:6). Gospodarze zagrali także lepiej w ataku. Pogoń zawiodła szczególnie na linii rzutów wolnych, trafiając tylko 11/19 rzutów.

Max Elektro Sokół Łańcut - meritumkredyt Pogoń Prudnik 67:58 (16:15, 19:14,14:10, 18:19)

Sokół: Koszuta 11, Mroczek-Truskowski 10, Klima 10, Pławucki 9, Jakóbczyk 8, Pisarczyk 7, Kulikowski 6, Czerwonka 3, Wrona 3, Fortuna 0.

Pogoń: Mordzak 17, Nowerski 9, Chmielarz 9, Cichoń 9, Bogdanowicz 6, Madziar 4, Wojdyła 2, Nowakowski 2, Leszczyński 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-0 dla Sokoła

Mecz numer trzy zostanie rozegrany 16 kwietnia w Prudniku. W przypadku wygranej Pogoni dzień później odbędzie się czwarte spotkanie serii.

Kto był najlepszym zawodnikiem meczu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×