Właściciel Stelmetu BC: Nie ustąpimy. Ludziom z FIBA przydałby się kubeł zimnej wody

- Mogę powiedzieć brutalnie, że ludzie w FIBA po prostu stracili kontakt z rzeczywistością. To oni robią największą krzywdę koszykówce - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC Zielona Góra.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Janusz Jasiński / Janusz Jasiński
Narasta konflikt na linii FIBA-Euroliga. Przedstawiciele pierwszej organizacji już od dłuższego czasu wysyłali sygnały, że będą karać federacje, których kluby zdecydują się przyjąć zaproszenia przez ECA (Euroleague Commercial Assets). W tym gronie znalazł się także Polski Związek Koszykówki, ponieważ Stelmet BC Zielona Góra na dniach podpisał trzyletnią umowę na grę w EuroCupie.

W piątek władze FIBA słowa zamieniły w czyny. Osiem federacji otrzymało dokumenty mówiące, że są już zawieszone, a sześć pozostałych o tym, że są proszone o pilne wyjaśnienia. Co to oznacza? Konsekwencją takiego zawieszenia ma być brak reprezentacji tych krajów podczas turnieju EuroBasket 2017. Wszystkie federacje otrzymały czas do 20 kwietnia, aby się odwołać.

W związku z tym władze PZKosz zaprosiły na spotkanie przedstawicieli mistrzów Polski. Negocjacje mają odbyć się we wtorek.

WP SportoweFakty: Jak pan skomentuje informacje na temat ewentualnego zawieszenia Polskiego Związku Koszykówki, które jest wynikiem podpisania przez Stelmet BC trzyletniej umowy na grę w Pucharze Europy.

Janusz Jasiński: Idealnie pasuje do tego powiedzenie - "Kowal zawinił, Cygana zawiesili". W tym układzie jesteśmy Kowalem, a Cyganem - reprezentacja Polski. Nie wiem, co się stanie, ale wszystkie frazesy wypowiadane przez przedstawicieli FIBA o dobru koszykówki, sportowej rywalizacji można schować między bajki. To czysta hipokryzja, a tak naprawdę chodzi o to, aby nasze było nasze. Mogę powiedzieć brutalnie, że ludzie w FIBA po prostu stracili kontakt z rzeczywistością.

Co dalej?

- Jest problem, nad którym trzeba się pochylić. Otrzymaliśmy zaproszenie z PLK na spotkanie, które odbędzie się we wtorek. Co prawda miałem inne plany, ale muszę je zmienić i na pewno stawię się w Warszawie. Będziemy debatować, co z tym fantem zrobić. Czy FIBA ma prawo wpływać na to, jak kształtowany jest budżet danych klubów i w jaki sposób mamy rządzić własnymi pieniędzmi? Czy ewentualnie FIBA jest w stanie wypłacić nam odszkodowanie za to, że nie wystartujemy w rozgrywkach, na które liczą nasi sponsorzy? To są pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedzi. Czekamy na propozycje.

Czy otrzymaliście propozycję przystąpienia do Ligi Mistrzów, rozgrywek, które organizuje FIBA Europe?

- Nie otrzymaliśmy konkretnej propozycji, a jedynie pismo do podpisania,że jeśli spełnimy warunki obligujemy się do startu w rozgrywkach organizowanych przez FIBA. Aby taką konkretną ofertę dostać, trzeba zdobyć tytuł mistrza Polski. Cała dyskusja o tych rozgrywkach może dopiero rozpocząć się po zakończeniu sezonu. Na dzień dzisiejszy jesteśmy tylko i wyłącznie uczestnikiem play-offów. Możemy odpaść w pierwszej rundzie i co wówczas? Skończymy na piątej lokacie i wtedy też Liga Mistrzów da nam miejsce w rozgrywkach? No proste, że nie da. Tutaj jest największy problem, że nie mamy żadnej oferty z FIBA Europe. Na razie jesteśmy jedynie odganiani od innych rozgrywek, które mają kształt, sponsorów.

Prawda jest taka, że gdyby FIBA położyła realne pieniądze na stole, to miałaby tę Ligę Mistrzów. A ona chciała to zrobić "za drobne", a później zaczęła straszyć. Euroliga kładzie zdecydowanie większe pieniądze

W sobotę PZKosz wydał oświadczenie, w którym zawarto następuje stwierdzenie: "Decyzja Stelmetu BC zagraża polskiemu dobru narodowemu". Jak pan to przyjął?

- Nigdy nie powinniśmy być poddawani takiemu szantażowi i wybierać, które dobro jest ważniejsze - Polski czy Zielonej Góry? To jest niemoralne. Po prostu. Przecież w naszej drużynie jest pięciu reprezentantów Polski i to oni stanowią o sile drużyny. U nas jest Mateusz Ponitka, który zebrał wiele nagród w tym sezonie na międzynarodowym podwórku. Naprawdę działamy na szkodę polskiej koszykówki?

Mówi się, że jeśli nie ustąpicie, to grozi wam wykluczenie z TBL. Jak pan postrzega taki scenariusz?

- Na podstawie jakiego regulaminu ktoś może wyrzucić nas z ligi? Czy w tym momencie w regulaminie ligi jest zawarty punkt, który mówi o tym, że nie można przystąpić do EuroCupu? Nie ma takiego punktu. Pójdę więcej - ostatnie cztery lata graliśmy pod egidą Euroligi i mieliśmy sporo sukcesów, którymi szczyciła się polska koszykówka. Nie można zmieniać zasad w trakcie gry. Nie ma podstaw do tego, żeby nas zawiesić czy wyrzucić z ligi. Poza tym nikt nas nie może także zmusić do tego, abyśmy wystąpili w rozgrywkach, w których nie chcemy grać. Uważam, że kubeł zimnej wody przydałby się na głowy działaczy FIBA. To oni robią największą krzywdę koszykówce. Podjęliśmy suwerenną decyzję. Jesteśmy klubem prywatnym, który musi pokryć swoje koszta i zapewnić odpowiedni poziom. Tylko wówczas sponsorzy będą chcieli to finansować.

Nie zazdroszczę władzom PLK i PZKosz, a także sobie. Zobaczymy, kto wytrzyma to ciśnienie. Mogę powiedzieć, że umowa jest podpisana z Euroligą, a żeby ją zerwać to trzeba mieć na to odpowiednie paragrafy.
Jasiński: Ludziom z FIBA potrzebny kubeł zimnej wody Jasiński: Ludziom z FIBA potrzebny kubeł zimnej wody
Załóżmy, że nie ustąpicie i PLK was zawiesi. Co zrobicie?

- Będziemy myśleć. Może zapiszemy się do Bundesligi albo do ligi VTB? Można kombinować. Ale czy to służy rozwojowi polskiej koszykówki? Zarząd FIBA powinien pojechać na dłuższy weekend i wszystko przemyśleć. Tą drogą do niczego nie dojdą.

Przedstawiciele Euroligi już do was dzwonili i oferowali pomoc prawną?

- Jesteśmy cały czas w kontakcie, ale na razie mamy problem wewnętrzny do rozwiązania. Mam tu na myśli nasze spotkanie, które odbędzie się we wtorek. Liczę na to, że zarówno PLK, jak i PZKosz mają swoje rozwiązania. Powiem brutalnie - uważam, że poszczególne federacje powinny powiedzieć "stop" FIBA. Ta cała zadyma, która przetoczyła się w sobotę w mediach nie działa korzystnie na obraz koszykówki. W tej wojnie nie ma żadnych wygranych. Są sami przegrani.

Jakiego pan oczekuje rozwiązania ze strony PLK na wtorkowym spotkaniu?

- Na tę chwilę nie widzę żadnego rozwiązania. Umowa jest podpisana i sprawa z naszej strony jest zakończona. Nie widzę powodów, aby nas karać w tym momencie. Gdyby tak się stało, to nasi prawnicy będą mieli ogromne pole do popisu. Może wielkie odszkodowanie uda nam się uzyskać na drodze sądowej? Może to być rewolucja, która będzie na końcu kosztowała upadek ligi? Zobaczymy. Ja też nie muszę być wiecznie w koszykówce. Mam z czego żyć.

Rozmawiał Karol Wasiek

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Ronaldo kontra syn. Kto wygrał niecodzienny pojedynek?
Czy Stelmet BC ulegnie i rozwiąże umowę z Euroligą?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×