W Stelmecie bez zbędnej euforii. Hrycaniuk: Nie popadamy w samozachwyt

W sobotę Stelmet BC Zielona Góra pokonał przed własną publicznością ekipę PGE Turowa Zgorzelec 83:64 i zapewnił sobie zwycięstwo w rundzie zasadniczej Tauron Basket Ligi.

Podopieczni Saso Filipovskiego nie mieli większych problemów z PGE Turowem Zgorzelec. Zielonogórzanie kontrolowali praktycznie cały przebieg meczu. - Na pewno Turów to groźna drużyna, jeśli chodzi o zdobywanie punktów i zbieranie piłek, dodatkowo często penetrują pod kosz, z czego bierze się wiele osobistych. Przy przespaniu części meczu, można przegrać spotkanie. Byliśmy skupieni od początku i próbowaliśmy zatrzymać ich szybki atak i grę, która przeważnie trwa 10 sekund - przyznał Adam Hrycaniuk.

- Na pewno plan jest taki, by egzekwować zagrywki i grać nasz styl. To nam
się udaje, chociaż czasem brakuje koncentracji. Generalnie gramy
system, który trenerzy wpajają nam od dziewięciu miesięcy. Gramy to, co
potrafimy i fajnie, że to przynosi efekty - dodał reprezentant Polski.

Stelmet BC Zielona Góra po zwycięstwie z wicemistrzem kraju zapewnił sobie fotel lidera przed fazą play-off. Taka sytuacja w Winnym Grodzie przydarzyła się po raz pierwszy w historii klubu. Nie możemy spocząć na laurach, bo przed nami najważniejsza część sezonu. Po raz pierwszy w historii Stelmetu mamy pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Do końca fazy będziemy chcieli utrzymać formę i jakość gry, chociaż nadal mamy do poprawy pewne elementy. Te mecze nam się przydadzą, a potem zaczną się niełatwe play-off. Musimy być ostrożni, by nie popaść w samozachwyt i przespać play-off - skomentował Adam Hrycaniuk.

Komentarze (0)