Łukasz Pacocha mógł odejść do klubu z TBL. "Jak coś zaczynam to chcę też dokończyć"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Łukasz Pacocha był liderem I-ligowej Spójni Stargard. Koszykarz za miniony sezon zebrał sporo pochwał. Jak się okazuje, mógł on nie dokończyć rozgrywek w I lidze, gdyż miał ciekawą propozycję od zespołu z Tauron Basket Ligi.

W połowie stycznia, czyli tuż przed zamknięciem okienka transferowego, Łukasz Pacocha miał poważną propozycję z AZS-u Koszalin. Zdecydował się jednak na pozostanie w Spójni Stargard. Jego zespół zakończył sezon na dziewiątej pozycji. Zawodnik w 30 meczach zdobył 529 punktów. Choć inni koszykarze uczestniczyli w play-offach i play-outach nadal nie zdołali wyprzedzić lidera klasyfikacji punktowej. Postawę Pacochy docenili trenerzy drużyn uczestniczących w I lidze. To oni przyznali doświadczonemu zawodnikowi miejsce w najlepszej piątce rundy zasadniczej. W sobotę koszykarz Spójni odebrał nagrodę z rąk przedstawiciela Polskiego Związku Koszykówki. Uroczystość odbyła się w czasie ćwierćfinałowego turnieju mistrzostw Polski do lat 16, który odbywał się w Stargardzie.

WP SportoweFakty: Zakończyliście rozgrywki kilka tygodni temu. Mieliście trochę czasu na przemyślenia. Jaki był to sezon dla Spójni Stargard?

Łukasz Pacocha: Na pewno ciężki. Chcieliśmy być w play-offach. Takie szczęście w nieszczęściu, bo skończyliśmy na dziewiątym miejscu i już nie musieliśmy grać w play-outach. Dziwna to była liga, bo oprócz Miasta Szkła Krosno każdy z każdym mógł wygrać. To pokazywał cały sezon. Szkoda, że wpadliśmy w ten dołek dziewięciu porażek, bo wystarczyły dwa zwycięstwa a bylibyśmy w play-offach. Bardzo żałujemy, ale mamy większy czas na budowanie zespołu na nowy sezon.

Takim ostrzeżeniem przed play-outami były mecze w rundzie rewanżowej. Jak się później okazało przegraliście ze wszystkimi spadkowiczami.

- Zespoły z Wrocławia, Poznania i Katowic zaczęły dobrze grać. Wszyscy łapali formę przed najważniejszymi zawodami. Każdy z każdym mógł wygrać. Legia - faworyt do awansu - także przegrywała. Podobnie Sokół Łańcut.

Jaka jest najbliższa przyszłość? Do kiedy trenujecie?

- Trenujemy do końca maja a nawet może do połowy czerwca. Cały czas będziemy w formie i czeka nas niewielka przerwa. Od prezesa i zarządu zależy, kto zostanie na następny sezon i będzie dalej w Stargardzie. Na pewno już się jakieś rozmowy toczą i to przewaga Spójni, że może już wcześniej z kimś się dogadywać na następny sezon.

Kibice zastanawiają się, czy po tak dobrym indywidualnie sezonie Łukasz Pacocha będzie chciał pozostać w Spójni?

- Chcieć a móc to dwie inne rzeczy. Zobaczymy, to nie tylko zależy ode mnie. Ja bym chciał, ale jeszcze druga strona musi wykazać chęci i zainteresowanie.

Inne oferty też pan rozpatrzy? Pewnie będą się pojawiały po takim sezonie.

- Nigdy żadnej oferty nie odrzucam. Wszystkie rozważam i będę obserwował, co się wydarzy.

Pojawiały się także propozycje w czasie rozgrywek? Spekuluje się, że na przykład Legia Warszawa była zainteresowana pozyskaniem rozgrywającego Spójni.

- Tak, pojawiały się. Miałem oferty odejścia do Legii Warszawa i AZS-u Koszalin, ale mam taki charakter, że jak coś zaczynam to chcę też dokończyć i nie żałuję tych decyzji. Cieszę się, że mogłem zostać i pomóc zespołowi.

Na pewno cieszą też wyróżnienia. Szczególnie od trenerów, którzy wybrali pana do najlepszej piątki rundy zasadniczej. Czterech szkoleniowców przyznało nawet, że był pan najlepszym koszykarzem I ligi.

- Dziękuję bardzo wszystkim trenerom. Cieszy zawsze takie wyróżnienie, ale ja na to nie patrzę. Liczy się zespół. Nie myślę o wyróżnieniach a o tym, co było nie tak, że nie byliśmy w play-offach.

Jeszcze cztery drużyny grają w tym sezonie. Kto pana zdaniem awansuje do finału i okaże się najlepszy?

- Myślę, że wygra zespół z Krosna. Mają zbilansowany skład, dziesięciu równych zawodników. To jest mój faworyt.

Druga para półfinałowa jest ciekawa. Max Elektro Sokół Łańcut mierzy się z Legią Warszawa.

- Bardzo ciekawa. Trudno wskazać faworyta. Sercem jestem za jednymi i drugimi, bo obydwie drużyny są mi bardzo bliskie. Będę za obydwie drużyny trzymał kciuki. Życzę im powodzenia.

Rozmawiał Patryk Neumann

Źródło artykułu: