Zespół Siarki Tarnobrzeg do ostatniego spotkania tego sezonu przystąpił bez dwóch kluczowych Polaków - Kacpra Młynarskiego i Jakuba Patoki. Co prawda obaj do Gdyni z drużyną przyjechali, ale nie byli w stanie wyjść na parkiet. Ten pierwszy zmaga się z kontuzją pleców, z kolei Patoka skręcił kostkę w meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
- Uważam, że kluczową kwestią był brak dwóch podstawowych zawodników, którzy odgrywali w naszym zespole ważne role. Młodzi gracze próbowali ich zastąpić, ale to nie to samo. Zebrali jednak cenne doświadczenia, które zaprocentują w przyszłości. Nie ma co ukrywać, że trudno wygrać szóstką graczy - mówi Zach Robbins, środkowy Siarki Tarnobrzeg.
Jeziorowcom do sukcesu, oprócz zdrowia, zabrakło także wiary i skuteczności z dystansu. Goście trafili zaledwie jeden z 19 rzutów za trzy!
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Ten sport robi furorę w Hiszpanii. Połączenie tenisa i squasha
- Walczyliśmy twardo przez całe spotkanie, ale to okazało się za mało - dodaje gracz Siarki, który był zanotował double-double (18 punktów i 11 zbiórek).
Jego dobra gra okazała się niewystarczająca do tego, by pokonać dobrze dysponowany zespół Asseco Gdynia, który tym meczem zapewnił sobie udział w play-offach.
- Asseco grało naprawdę bardzo dobrze. Trafiało sporo rzutów z otwartych pozycji. Poza tym konsekwentnie biegali do szybkiego ataku i to przynosiło im wiele korzyści. Myślę, że zasłużenie wygrali - podkreśla Robbins.
Siarka sezon 2015/2016 z bilansem 7:25 zakończyła na przedostatnim miejscu w tabeli. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka wyprzedzili jedynie Start Lublin.