Michał Michalak: Nie zwieszamy głów. Wszystko jest możliwe

Polski Cukier Toruń po dramatycznym spotkaniu przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 87:90 i stracił przewagę własnego parkietu. Czy podopieczni Jacka Winnego podniosą się po czwartkowej porażce?

Karol Wasiek
Karol Wasiek
fot Jacek Wojciechowski / fot. Jacek Wojciechowski

- Było widać, że Energa Czarni Słupsk przyjechali do Torunia niezwykle zdeterminowani aby odnieść zwycięstwo i przejąć atut własnego parkietu. To im się udało, ale my nie zwieszamy głów i walczymy o wygraną w drugim meczu. Musimy zwyciężyć, jeśli marzymy o awansie do półfinału - zapowiada Michał Michalak, koszykarz Polskiego Cukru Toruń.

Podopieczni Jacka Winnickiego bardzo słabo rozpoczęli pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe z Energą Czarnymi. Już po kilku minutach goście prowadzili 14:5 i opiekun gospodarzy zmuszony był poprosić o czas. Torunianie kompletnie nie potrafili sobie poradzić z Jerelem Blassingamem, który już do przerwy miał 17 punktów i trzy asysty.

- Słabo zaczęliśmy. Goście mieli w sobie więcej energii, a my za to byliśmy bardzo ospali. Trudno powiedzieć dlaczego tak się stało - podkreśla Michalak.

ZOBACZ WIDEO Zika, recesja, polityczna zawierucha... Plagi nękają organizatorów IO (źródło TVP)
Z biegiem czasu gracze Polskiego Cukru zaczęli prezentować się coraz lepiej, co miało odzwierciedlenie w wyniku. Dobrą zmianę dał Tomasz Śnieg, który zastąpił kompletnie bezproduktywnego Danny'ego Gibsona. Po jednej z jego akcji torunianie wyszli nawet na prowadzenie 31:30.

- Udało nam się odrobić straty i walka toczyła się kosz za kosz - tłumaczy zawodnik Polskiego Cukru.

Druga połowa była niezwykle zacięta. Prowadzenie przechodziło z jednej na drugą. Żadnej z ekip nie udało się wypracować komfortowej przewagi. W końcówce ciężar odpowiedzialności na swoje barki wziął Mantas Cesnauskis, który zdobył sześć ostatnich punktów.

Torunianie mieli jeszcze swoje szanse na odrobienie strat, ale dwukrotnie z dystansu przestrzelił Michalak, który w całym meczu trafił dwa z ośmiu rzutów.

- Miałem dwie szanse, ale to były rzuty z bardzo trudnych pozycji. Nie wpadły. Nie ma co zresztą sprowadzać meczu do ostatnich akcji. Wcześniej pewne elementy zaważyły o tym, że przegraliśmy - komentuje Michalak.

Kluczowym elementem czwartkowego spotkania były zbiórki. Goście zebrali aż o 12 piłek więcej od zespołu z Torunia. Prym na tablicach wiódł Grzegorz Surmacz, który miał 10 zbiórek.

W sobotę drugie spotkanie w tej serii. Jeśli torunianie chcą liczyć się w rywalizacji o półfinał, muszą zwyciężyć.


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×