King Wilki chcą wrócić na piąty mecz do Włocławka

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

King Wilki Morskie przegrywają w serii do trzech zwycięstw z Anwilem Włocławek 0:2, ale w obozie szczecińskim wszyscy wierzą w to, że uda się wrócić na piąty mecz do Hali Mistrzów.

O dwóch pierwszych meczach ćwierćfinałowych King Wilki Morskie Szczecin chcą jak najszybciej zapomnieć. Podopieczni Marka Łukomskiego na tle Anwilu wypadli bardzo blado.

Po pierwszym spotkaniu ćwierćfinałowym, w którym Anwil Włocławek pewnie wygrał z King Wilkami Morskimi 78:54, wydawało się, że szczecinianie gorzej już zagrać nie mogą. Tymczasem gracze Łukomskiego udowodnili jednak, że jest to możliwe i rozegrali w niedzielę jeszcze słabszą partię.

Do przerwy King Wilki na swoim koncie miały zaledwie 17 punktów! Szczecinianie ponownie nie umieli znaleźć sposobu na dobrze pracującą defensywę Anwilu. Goście znów przede wszystkim nastawili się na rzuty z dystansu. Trudno jednak wygrać mecz, kiedy trafia się zaledwie 3 z 25 rzutów.

ZOBACZ WIDEO Rio 2016: skażona woda - największy problem organizatorów? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Anwil jest dobrze na nas przygotowany, ale my też znamy ich sposób gry. To nie jest tak, że my nie wiemy, jak oni grają. Zawodzi nas jednak nasza najgroźniejsza broń, czyli rzut z dystansu. Mamy fatalną skuteczność - przyznaje szkoleniowiec King Wilków Morskich Szczecin, który podkreśla jednocześnie, że jego drużyna zrobiła progres w stosunku do pierwszego spotkania.

- Dla nas najważniejsze jest to, że w tym drugim spotkaniu pokazaliśmy twardą defensywę. Co prawda gra w ataku dalej kulała, ale za to naprawdę dobrze broniliśmy. Jeżeli w ten sposób zagramy w Szczecinie, to mamy szansę wrócić do Włocławka - mówi Łukomski.

Ciekawostką jest fakt, że dwa lata temu obecny szkoleniowiec szczecińskiej drużyny pracował w Rosie, która rywalizowała z Anwilem Włocławek w play-offach. Wówczas radomianie też przegrywali 0:2, ale potrafili odwrócić losy rywalizacji. Marek Łukomski liczy, że historia się powtórzy.

- Dwa lata temu był bardzo podobny scenariusz. Wówczas pracowałem w Rosie Radom i też przegrywaliśmy z Anwilem 0:2, a mimo wszystko odwróciliśmy serię i myślę, że teraz też wrócimy do Włocławka - zaznacza opiekun King Wilków Morskich Szczecin.

Komentarze (15)
avatar
zaklinacz węża
4.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Mądrego dobrze posłuchać
"Nie ma co ukrywać, że nie poradziliśmy sobie z presją włocławskich kibiców, którzy zgotowali piekło podczas tych spotkań. Pociągnęli drużynę w trudnych momentach - prz
Czytaj całość
Pawlik607
4.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
avatar
Pistons
3.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Martin - rozumiem Twoja frustracje, wszak mieliscie kasac i gryzc, wywiezc jedno zwyciestwo z W-ka, a tu kupa. I to rzadka. Tez tak bym mial. Czytaj całość
avatar
ECSfan
3.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może zacznie wchodzić trójka, jednak widać, że trenera zjada presja i brak umiejętności, jak jedyną odpowiedzią na obronę Anwilu ma być trójka...to spójrzmy na wyniki obu meczów, same mówią za Czytaj całość
avatar
Andy87
3.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bardzo radosny i optymistyczny jest Pan trener Łukomski...wierzy w przesądy i to że historia zatoczy koło. Jednak przyczyny porażki to nie tylko brak skutecznosci w rzutach za 3... no ale trene Czytaj całość