Michał Chyliński: Zrobimy wszystko, aby nie wracać do Radomia

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Doświadczony zawodnik Anwilu Włocławek nie ukrywał, że czwarta kwarta była kluczowym momentem sobotniego meczu z Rosą Radom. Był jednak zadowolony z postawy drużyny w hali rywala. - Przed przyjazdem wynik 1:1 bralibyśmy w ciemno - przyznał.

W drugim spotkaniu półfinałowym Tauron Basket Ligi Rosa zrewanżowała się Anwilowi za czwartkową porażkę, zwyciężając 82:65. Dzięki temu wyrównała stan rywalizacji. Po zakończeniu sobotniego spotkania niezadowolenia z postawy w kluczowych momentach nie kryli zawodnicy przyjezdnej drużyny.

- Zadecydowała czwarta kwarta, zresztą widać to po wyniku - 32:17. Popełniliśmy parę głupich strat, to napędziło Rosę. Miała kilka otwartych pozycji i te rzuty trafiła. "Odskoczyła" nam, przez co było nam potem ciężko wrócić do gry - przyznał Michał Chyliński.

Doświadczony zawodnik zaprezentował się podobnie jak w pierwszym starciu. Tym razem przez 23 minuty spędzone na parkiecie uzyskał siedem punktów. Trafił 3/6 rzutów z gry, w tym 1/4 z dystansu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. W tym sporcie pojawią się wielkie pieniądze. Mowa o 10 milionach funtów

Stan rywalizacji w tej parze wynosi więc 1:1. We wtorkowy wieczór (początek o godz. 20) zostanie rozegrany trzeci pojedynek. Zawodnicy i sztab szkoleniowy ekipy z Włocławka mogą więc być zadowoleni z ogólnego rezultatu osiągniętego w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

- Przed przyjazdem do Radomia wynik 1:1 w meczach bralibyśmy w ciemno, także plan w jakimś sensie został wykonany. Teraz wracamy do Włocławka i zrobimy wszystko, aby już do Radomia nie przyjeżdżać - zapowiedział 30-latek.

Źródło artykułu: